Napisane przez: pirath | 22 marca 2012

Lucca Cipriano – Red Chrome Men, czyli fejk który zawstydził oryginał…


Niewiele jest rzeczy, którymi gardzę na równi z podróbkami… na pewno zalicza się do nich chamstwo, głupota, hipokryzja, fałsz i parę innych cech – głównie mentalnych…
z natury jestem praworządny i nie cierpię wszelkich przejawów cwaniactwa, zwłaszcza tego polskiego… a więc kupuję „legalne windowsy„, grzecznie kasuję bilety, opłacam abonament RTV (choć bardziej z przyzwyczajenia, niż z przekonania), od 15 lat chodzę do tego samego fryzjera i kupuję wyłącznie markowe produkty – wierząc, że w parze z marką, nabywam też jakość… jednak teraz mam pewne wątpliwości – choć zaznaczam, że nigdy nie wierzyłem, iż drogie zawsze oznacza lepsze…

Kilka lat temu Chińczycy postanowili odkupić (za gotówkę, a nie w greckich obligacjach) od Chryslera kompletną linię montażową, którejś ze starszych generacji Jeepa Grand Cherokee…  borykający się z problemami po rozwodzie z Mercedesem gigant przystał na tę propozycję i wkrótce ogłoszono, że w Chinach będzie kontynuowana produkcja tego legendarnego (choć nie pierwszej świeżości) samochodu… związki zawodowe podniosły szum, a opinia publiczna zawrzała z oburzenia, że Chrysler profanuje świętość! pojawiły się głosy, że Chińczycy zbezczeszczą najwyższą jakość kultowego modelu!
Chińczycy spokojnie przenieśli fabrykę na swoje podwórko i aby zamknąć gęby niedowiarkom i malkontentom oskarżającym ich o powszechne szerzenie partactwa – zaprosili ekspertów z Jeepa na oględziny pierwszej partii, która zjechała z Chińskiej montowni… poproszono ekspertów, by wskazali który z samochodów stojących w hali jest amerykańskim – najwyższej jakości Jeepem, a który to jego tandetna Chińska kopia… i eksperci zakwestionowali produkt made in U.S.A… 😉

Dlaczego o tym wspominam? ano byłem niedawno z przyjaciółką na większych zakupach w „Bezdomce„… spacerowałem sobie pośród regałów i nagle w oko wpadł mi „kwiat” (pozdrawiam kwiatka) działu kosmetyków męskich – reprezentowany przez taniutkie produkty klasy „La Rive„, za kilkanaście złotych… nie mając nic lepszego do roboty (koleżanka właśnie wyładowywała na kasę kolejny wózek z zakupami) postanowiłem je obwąchać… wąchałem same atomizery, podając sobie w myślach nazwy zapachów, które symulują – aż dotarłem do TEGO flakonu…

Wącham atomizer i zamiast odłożyć na półkę, wącham po raz kolejny… zapach bez wątpienia inspirowany Lacoste – Style in Play, czyli potocznie mówiąc – orzeźwiająco jabłkową czerwoną Lakostą… z tym, że zwrot „zainspirowany” jest nie do końca adekwatny… toż to Lacoste Style in Play jako żywe! z niedowierzaniem psikam na nadgarstek i wącham… no do licha! (pozdrawiam Licha)… przecież znam ten zapach, bo kilka lat temu obficie się nim zlewałem co 3-4 godziny… i nie tyleż z uwielbienia dla samej kompozycji – co bardziej prozaicznie – z powodu jej fatalnej trwałości… 🙂

Zabraliśmy pełne siaty zakupów i pojechaliśmy razem na dłuuuugą kawę… kolejne godziny mijały, gdy co jakiś czas obwąchiwałem nadgarstek, szukając potknięcia… dowodu, że to tylko tania, ordynarna podróbka – nie umywająca się do intensywnie papierówkowej świeżości oryginalnego jabłuszka od Lacoste… i pomimo sceptycznego nastawienia, nie znalazłem skazy… co prawda jestem daleki od stwierdzenia, że nie ma między Red Chrome i Style in Play różnicy, bo pewne subtelne różnice występują – ale ośmielę się wysunąć tezę, że podróbka mimo wszystko w niczym nie ustępuje oryginałowi – a pod względem trwałości deklasuje oryginał o kilka długości…

Zagrzmiało, a po niebie suną złowieszcze ołowiane chmury… w końcu to powiedziałem… mój świat co prawda się od tego nie zawalił – ale mój system wartości w kontekście perfum musiałem przetasować… oto podróbka za 14.99 (z VAT) okazała się nie mniej dobra niż oryginał (niezbyt wyrafinowany, ale jednak), a pod względem trwałości rozgromiła go sromotnie… mankiet kurtki pachniał ponad tydzień…
od markowego, kosztującego niemało produktu oczekiwać należy zachowania pewnego poziomu jakości, narzuconego choćby przez prestiż marki… zazwyczaj taki markowy produkt charakteryzuje wysoka trwałość… a tym czasem podrzędny wytwórca podróbek zaoferował produkt trwalszy, niewiele odbiegający treścią od pierwowzoru, za ułamek ceny oryginału… a niedowiarkom proponuję kupić sobie cały flakon do testów – w cenie zbliżonej do zaledwie skromnych próbek oferowanych przez co niektóre perfumerie… 🙂
Shame on you Lacoste!

Skład: a któż to wie? przeczytajcie sobie skład od Style in Play… 🙂


Odpowiedzi

  1. a wiesz, że tak rzeczywiście czasem bywa? głośno się o tym nie mówi, bo… jakoś nie wypada 😉 niemniej zdarza się. dlatego szukam często tańszych zapachów (ale nie podróbek, raczej mniej głośnych marek) i co jakiś czas odkrywam na prawdę świetną jakość za maleńkie pieniądze. Franck Oliver Black Touch, Jacomo Rouge i Deep Blue, Aramis Life, Cavalli Black… i wiele innych rzeczy, które są na prawdę świetne, a które z czystym sumieniem polecam wszystkim.

  2. ja jestem zdania, ze o takich rzeczach jak najbardziej powinno się mówić 😉 może jak się jedna firma z drugą najedzą wstydu, to zaczną oferować produkty bardziej adekwatne do swojej ceny – a nie ograniczać się do odcinania kuponów od metki…

    wiesz belorku, normalnie w życiu bym nie pochwalił podróbki, bo gardzę tego typu produktami z zasady, iż żerują na popularności pierwowzoru – ale tym razem nie wytrzymałem… ten zapach naprawdę warto kupić, choćby dlatego że jakościowo deklasuje oryginał… nie wspominając o cenie…

    • To pokazuje tylko ile tak na prawdę warte są perfumy… Dlatego nigdy nie wydałem na nie więcej niż 5dych..

  3. Dziś z ciekawości powąchałem Red Chrom w Biedronce. Nie znam oryginału, ale zapach z biedronki całkiem przeciętny, trwałość dobra, cena wręcz śmieszna.

  4. oryginał wybitny owszem nie jest, ale jest przyjemny i jeśli ktoś ceni ten rodzaj cierpkiej, owocowej świeżości, to na lato jak znalazł…

  5. Ale jaja – wczoraj byłem na zakupach i też to akurat powąchałem. Wiedziałem, że coś przypomina, ale nie wiedziałem co 😉 Dzięki za rozjaśnienie mroków niewiedzy. Co do trwałości, to nie byłbym tak optymistycznie nastawiony. Z mojego nadgarstka zniknęło to w ciągu 2,5 godziny, ale przypuszczam, że oryginał dużo dłużej nie trzyma 😉

  6. no to zakładam, że oryginał nie przeżyje na Tobie 2 godzin 🙂

  7. Dla mnie z Twojego wpisu jest tylko jeden wniosek. Lacoste wciska nam chłam pod swoją marką za niemałe przecież pieniądze.
    Teraz Pirathcie czas na ambitniejsze zadanie 😉 Znalezienia lepszej od pierwowzoru podróbki Guerlain Vetiver (w cenie 15-20 zł 🙂
    Powodzenia!

    • Dziś przynieśli mi do naprawy nerkę Lacoste za 1200zl, tandeta z ceraty dosłownie..

  8. Ach. Zapomniałem dodać – jak już ja znajdziesz i opiszesz na blogu, kupię sobie jej zgrzewkę 🙂

  9. zapewniam Cię fqjciorze, że sam bym sobie kupił zgrzewkę takiego Vetivera, albo i dwie na zapas… 😉

  10. Ja również nie znoszę podróbek. Ale czasem sobie wącham to i owo w różnych supermarketach z ciekawości. Stąd nazwa firmy La Rive nie jest mi obca 😉

    Nie wiem, czy zdecydowałabym się na to, żeby kupić sobie zapach „inspirowany” (cóż za piękny eufemizm;)) jakimś innym, wcześniej powstałym. Chyba nie potrafiłabym się przemóc (czyżbym była snobką?;))

    Z drugiej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest mnóstwo znanych marek, które kopiują jedna od drugiej (co w rezultacie kończy się tym, że na perfumeryjnych półkach zalegają same podobne do siebie zapachy), to jaka to różnica, czy ktoś kupi zapach za 15 zł z Biedronki czy kopię za 200 zł w Douglasie? Chyba żadna.

    • Witam. Ja również nie uznaję podróbek, ale…no właśnie, ALE i to wielkie. To właśnie firma La Rive wypuściła na rynek podróbkę złotej Lacosty i co najciekawsze jest o Niebo ciekawsza, po prostu piękniejsza, bo tu gdzie oryginał jest mdły, nijaki, podróbka ma pazur, na mojej skórze na pewno. Zresztą słyszałam podobne opinie. Więc po co przepłacać, skoro można kupić faktycznie całą zgrzewkę i pachnieć czymś za grosze, w porównaniu do oryginału. Takich przykładów można mnożyć, ale nie zmienia to faktu że kupuję oryginały, ( i podróbkę La Rive ), jak wyżej.

      • No i właśnie dlatego że podróbka ma lepsze parametry jakościowe niż oryginał, sam sobie udzieliłem moralnej dyspensy od kupowania podróbek i kupiłem ją z premedytacją. W tym przypadku wstydzić tu się tu powinno tylko Lacoste…

  11. na rynku perfum ekskluzywnych nie brakuje wzajemnych mniej lub bardziej zamierzonych zapożyczeń… występują nawet zalegalizowane przypadki zapożyczeń – patrz Eisenberg, Custo, etc, tylko nie każdy nabywca zdaje sobie z tego faktu sprawę…
    problem nie dotyczy więc jedynie tureckich podróbek, lub produktów made for Stonka, lecz zapachów bądź co bądź poważnych marek… myślisz że twórcy perfum od siebie nie ściągają, albo nie otrzymują nacisków od zleceniodawców?

    kwestia przełamania się ku podróbce często jest podyktowana chęcią posiadania wymarzonego produktu, ale gdy nie ma środków na oryginał – człowiek sięga często nieświadomie po podróbkę skuszony ofertą, lub całkiem świadomie dla zaspokajanie swych snobistycznych pobudek… a to już dla mnie większa wiocha niż nieświadome używanie podróby, bo była znacznie tańsza u sprzedawcy pod Realem… 🙂

    w przypadku podrabiania zapachu wygląda to trochę inaczej, gdyż podróbka nie występuje pod nazwą oryginału, lecz częstokroć pod swoją własną – a podrobiony jest sam zapach (czytaj swoista funkcjonalność) a nie sam produkt… IMO pojęcia podróbki torebki LV i podróbki zapachu to nieco inne pojęcia, choć każde IMO naganne…

    zawsze podkreślam, że nie ma dla mnie znaczenia ile zapach kosztuje, kto go robi i firmuje, jak wygląda flakon i poprzez jaką sieć dystrybucji trafia do nabywcy… liczy się wyłącznie kompozycja… a że w tym przypadku fejk okazał się lepszy od oryginału – rodzi pytanie kto dyma nabywcę bardziej: oficjalny wytwórca, czy plagiator?

  12. pirath, fqjcior sprawdźcie sopbie Jean Marc Vetyver dostępny w Leclerc w cenie oscylującej w okolicach 20zł. Nie jest lepszy od GV. Nie jest też równie dobry. Nie jest także ordynarną podróbką (mimo nazwy i flakonu przypominającego przejściowy Guerlain z lat 2000 – 2011) a raczej ciekawą interpretacją kultowego zapachu. W razie problemów ze znalezieniem służę próbką 🙂

  13. damn, brzmi bardzo kusząco… niestety nie mam Leclerca w promieniu 100 km 😦

  14. To podaj mi swój adres pirath – wyślę Ci próbkę.

  15. chętnie, podaj mi proszę Twojego maila na mojego maila podanego w zakładce o blogu 😉

  16. witam ja taksamo jak autor bedonc w biedronce sprawdzam czasami tanie zapachy a ze lubie paco rabane one milion przypadkowo spryskalem nadgarstek wodom z biedronki one man wacham i niedowiezam paco rabana one milion zona potwierdza taki sam zapch

  17. dokładnie takiego rozwoju wypadków w przypadku tej marki należało się spodziewać 🙂

  18. Ja właśnie dziś dorwałem się do testera tych jakże drogich perfum. Od 8 rano do teraz (22.30) czuje to cały czas intensywnie na nadgarstku…jutro kupuje flakon…bo mi się ten zapach podoba…żonie też…:]

  19. a zaoszczędzone pieniądze można wydać na flakon, albo puszkę nieco innej zawartości 🙂

  20. Ike kosztuja te perfumy

  21. z tekstu wynika, że 15 zeta…

  22. ja tez ostatnio kupilem perfumy adidas team force ktore sa tak samo swietne jak te lucca cipriano lecz lucca cipriano 15zl a te adidasa 23 nie iwele roznicy ale jednak lucca cipriano trzymaly sie na mojej bluzie przez tydzien! a te adidasa trzymaly sie jakies 1 godzine czy 2 mimo ze tansze i mniej znane to o iele lepsze bardzo polecam lucca cipriano

    • potwierdzam, u mnie na rękawie kurtki (zwyczajowo testuję tam trwałość zapachów aplikowanych na odzież, choć odradzam tę metodę aplikacji) też pachniał ponad tydzień… rekordzista Tobacco & Vanilla Forda pachniał 8 tygodni 🙂 ale tu flacha kosztuje realną średnią krajową… 😉

  23. zapomnialem dodac ze ten zapach spodobal sie kazdej dziewczynie jaka znam a gdy szedlem troszeczke wypsikany przez miasto nawet 2 obce dziewczyny bardzo ladne mi powiedzialy ze podobaja im siem oje perfumy wiec polecam waszym dziewczynom tez sie spodobaja

    • to prawda, zapach bardzo podoba się kobietom, szczególnie młodym… 😉

  24. Zachęcony tym tekstem sięgnąłem po ów perfum. Zazwyczaj używam jakiś męskich z katalogu Avon bo dziewczyna często przynosi katalogi do domu i coś tam zawsze razem wybieramy. Odpowiada mi ich zapach i długość utrzymywania się.
    Ale do rzeczy.
    Zapach tego biedronkowego perfumu jest w porządku. Nawet bardzo w porządku, szczególnie po chwili kiedy już ucieknie zapach alkoholu. Pomyślałem sobie, że mógłbym tak pachnieć 😉 Dziewczynie również się spodobał.

    Natomiast nie mogę się zgodzić co do trwałości zapachu tego perfum. W zasadzie już po godzinie zszedł główny zapach pozostawiając jedynie odcień. Po drugiej godzinie można już wyczuć jedynie śladowe ilości zapachu, piszę o zapachu na skórze głównie, ubranie pewnie trzyma dłużej. (Dla przykładu zapachy z Avonu pachną mi na skórze jakieś 4-5 godzin a na ubraniu potrafią i nawet ze 3 tygodnie o ile nie wypiorę wcześniej koszuli ;), też zależy od perfumu).
    Podsumowując, zapach bardzo ładny ale na bardzo krótko. Głównie na jakieś szybkie wyjścia po fajki do kiosku, lub w domu jak ktoś wpadnie co by ładniej pachnieć. Na dłuższe wojaże, wyjścia raczej się nie nadaje bo musiałbym co godzinę, dwie się ciągle perfumować.

  25. zaważywszy, że oryginał kosztujący 10 x drożej również pachnie kilka godzin, to i tak zakup tych perfum uważam za świetny interes, nawet jeśli jak w Twoim przypadku pachną wyjątkowo krótko…

  26. Jasne, przy takiej różnicy cenowej kupno oryginału byłoby zwykłym frajerstwem 😉 A ja się chyba wkrótce skuszę na inny biedronkowy zapach. Testowałem ten niebieski (Challenge chyba się zwie) i jest według mojej oceny dużo trwalszy na skórze, zapach też przyjemny.

  27. Tutaj widzę ma ktoś te perfumy i to różnych rodzajów:
    http://allegro.pl/listing/user.php/run?category=135&us_id=5483388

  28. rzeczywiście i nawet wkleił sobie moją prywatną fotkę bez mojej wiedzy i zgody… 😉

  29. Żądaj tantiem 😀

  30. waham się pomiędzy tantiemą, a rzuceniem ofiary prawnikowi na pożarcie 😀

  31. Prawnik też może wynegocjować tantiemy.
    Pozostaje jeszcze opcja osobistej fatygi z gazrurką.

  32. zobaczymy co mi odpisze…

  33. Coś mi mówi, że nic.
    Jednakże Twoje zdjęcie w google wyświetla się zaraz jako drugie. To go nieco tłumaczy.

  34. obawiam się, że wszystkie zdjęcia tego zapachu w sieci są moje 🙂 i bynajmniej go to nie tłumaczy… co innego wkleić czyjąś fotkę na niekomercyjnym blogu, a co innego wykorzystywać ją w celach zarobkowych… powiedziałbym, że to diametralnie zmienia postać rzeczy…

  35. […] […]

  36. czy się coś zmieniło? kupiłem RedChrome Men a w środku perfum o niebieskiej barwie a zawsze był bursztynowy jak na zdjęciach powyżej z Allegro.

  37. na to wygląda, choć już jakiś czas temu obiło mi się o oczy i uszy, że ponoć kolor cieszy i ponoć trwałość uległa pewnej modyfikacji… ale w tej lidze ciężko oczekiwać standaryzacji… pewnie barwnika w hurtowni zabrakło, albo uznali, że niebieski jest ładniejszy i mniej kojarzy się z moczem 😉

  38. Szok, szok, szok i jeszcze raz szok. Jeżeli tak mogą pachnieć perfumy za 20 zł to drogie marki ładnie nas robią w… Ale do rzeczy. Zainspirowany tym artykułem postanowiłem iść do „Badronki” na małego testera, jest godzina 17. Wybór padł na flash man. Psik na nadgarstek i łoo matko co za cudowny zapach. Mydlano słodki, po chwili przechodzący w ostro rześki jak by leśny z jakąś delikatną intymną nutką. Tak mi się spodobał, iż będąc w domu wącham go co chwilke po to aby się przyzwyczaić i po dwóch godzinach błędnie stwierdzić, że zwietrzał i jest marnej trwałości, ale ale. Idę spać, wstaję o 23 na nockę nie pamiętając już o teście. O 3 nad ranem po umyciu rąk wącham i … o cholera czuć tą wspaniałą, świeżą, lekko mydlaną słodkość. Kończę pracę o 9 nad ranem wącham i pachnie dalej. Zszokowany, podniecony biegnę do „Bidry” i dokonuję kupna najlepszego perfumu jaki kiedykolwiek miałem, jupppi. Wystarczą 3,4 psiknięcia i zapach utrzymuje się przez 6 godzin w niezbyt ciepłych warunkach (pracuję na magazynie). Po 3 godzinach wyczuwalne nutki przechodzą ze słodkich w bardziej hmm stonowane, takie bardzo męskie wręcz intymne. Tak właśnie może pachnieć zapach za heh 20 zł! Mam nadzieje, że marka Lucca Cipriano stanie się bardzo popularna i uznawana w świecie perfum i że nadal będzie tak śmiesznie tania.

  39. he he przykład tego zapachu, tej linii bardziej zaliczyłbym do ewenementu niż regularnego trendu… zazwyczaj markowe perfumy trzymają pewien poziom jakościowy (trwałość) i powinno tak być za te pieniądze – ale jak widać nie w przypadku Lacoste… 😉

  40. A ja dziękuje Bogu za ten ewenement ^^ Normalnie spadł mi z nieba. A będziesz tak dobry i odpowiesz mi na moje pytanie? Interesuje mnie czy używasz go nadal ?^^

  41. oczywiście, że nadal go używam… w ten sposób zaoszczędziłem prawie 150 zł na zakupie oryginału i dodatkowo zyskałem na znacznie lepszej trwałości… 😉

  42. Miałbym jeszcze jedno pytanko. Otóż niedawno dostałem fioła na punkcie perfum i czytam masę recenzji. W związku z tym ciekawi mnie, jeżeli piszesz o trwałości danego zapachu, to chodzi tu o zapach utrzymujący się na blotterze po jednym „psiku” czy ogólne wrażenie trwałości po nałożeniu go na siebie?

  43. hmmm dam Ci radę, nie testuj w oparciu o blotery, bo te przekłamują brzmienie, spłaszczają i zawyżają trwanie poszczególnych akordów perfum. Testy robi się wyłącznie na własnej skórze, bo na każdym człowieku dany zapach będzie pachniał nieco inaczej.

    Wszystkie moje wpisy powstają w oparciu o własne testy skórne, czasem globalne, gdy wielkość próbki na to pozwalała – ale zazwyczaj jest to kilka psiknięć w okolice nadgarstka, powtórzone kilka razy dla pewności. Oczywiście wciąż są to wrażenia dość subiektywne, ale na tyle namacalne, że można się pokusić o rzetelną ocenę danej kompozycji, zwłaszcza od strony technicznej.

    Nie lubię i od jakiegoś czasu staram się nie określać w sposób precyzyjny trwałości danych perfum, gdyż jest to bardzo subiektywne odczucie i bardzo uzależnione od parametrów skóry każdego człowieka. To co na jednym pachnie kilkanaście godzin na innej osobie może pachnieć ledwie kilka, więc nie jest to parametr który można w jakikolwiek miarodajny i powtarzalny sposób zmierzyć. Można co prawda w oparciu o jakość użytych składników, renomę marki i stopień stężenia perfum próbować określić trwałość jako zadowalającą, dobrą, ponadprzeciętną, etc, i ewentualnie skłaniałbym się w stronę takiego określania stopnia trwałości…

  44. O Dziękuje Ci bardzo, za tak precyzyjną odpowiedź. Ja pierwszy raz flasha psiknąłem tylko raz i trzymał baardzo, długo czyli jest naprawdę dobrze. A tak z innej beczki, dziś idę do rodziny na wigilię i wiem że pierwsze co jak tam już będę to zaglądnę do łazienki w celu obadania perfum domowników, zrobienia małych testów, a będąc już w domu, net i sprawdzić jakieś recenzje, w celu porównania własnych spostrzeżeń. Naprawdę porypało mnie na tym punkcie ^^. Ale to naprawdę ciekawe.

  45. he he doskonale wiem jak się czujesz, bo sam przez to przechodziłem… 😉

  46. Pirath a czy wiesz jak pachnie flash man. Jeżeli tak to czy mógł byś mi powiedzieć czy można go porównać do jakiejś „drożyzny”. Po dłuższym obcowaniu z nim mogę stwierdzić iż początkowo pachnie tak jak by typową męską wodą kolońską, ale podlaną czymś świeżym, heh jakby zielonym. Potem przechodzi w taką jak by „zakurzoną skórę”. Ogólnie bardzo ciężko jest mi dokładnie stwierdzić to jak pachnie bo jest dość zaskakujący i w tym przypadku nie powinno się sugerować pierwszymi wrażeniami, ale bardzo przypadł mi do gustu. Pytam ponieważ nie widzę na necie żadnych informacji na jego temat. Wesołych.

  47. jeszcze nie znam tych perfum, ale znając obraną strategię producenta, zapewne na czymś znanym jest wzorowany…
    również pozdrawiam 😉

  48. pirath miałes przyjemność z beckham intimately for men ?

  49. miałem okazję posiadać przez krótki czas ten zapach w wersji „deodorant” ale ze względu na nikłe w porównaniu z wersją klasyczną stężenie, nie podjąłem się recenzowania…

  50. Cześć Piraciku, czy poznał Pan już może Pana Flash?

  51. niestety jeszcze nie 😉

  52. flash mi sie bardzo podoba ,chyba najlepszy z tych lucca cipriano:]
    tylko nie wiem co mi przypomina

  53. spokojnie… w końcu pirath kiedyś dowlecze się do biedronki po żwirek dla kotów, to się zobaczy… 😉

  54. Ja zakupiłem wczoraj flakonik red chrome, no i muszę przyznać, że jest naprawdę ciekawy. Te rześkie jabłuszko naprawdę od razu mnie uwiodło a gdy poznałem dalsze akordy to się zakochałem ^^. Przypominają mi one te z flash. Tak się właśnie zastanawiam czy to nie jest ta cała wetyweria, z tym że jak we flash gra główne skrzypce, to w red jest znacznie delikatniejsza. Trwałość naprawdę fajna towarzyszył mi przez pięć i pół godziny, potem się kąpałem to wiadomo, koniec. Co do tej wetywerki we flash to niej jestem stu procentowo pewien, okaże się ja go sprawdzisz. Lubisz wetywerie, prawda?

  55. uwielbiam vetiverę, ale w red chrome jej nie odnajduję, choć ten składnik ma naprawdę wiele twarzy…

  56. BEZDOMKA -idealna nazwa 🙂

  57. Stonka przywlokła tu Biedronkę

  58. widzę, że offtop kwitnie w najlepsze, a nie żałujcie sobie, wujek pirath pozwala 🙂

  59. Witam! Czy moze juz ktos wie jakiego zapachu odpowiednikiem/nasladowca sa Lucca Cipriano-Flash man ?
    Pozdrawiam.

  60. Szanowni Państwo,
    Byłem tego samego zdania co autor głównego artykułu. Niestety to zamierzone działanie producenta tych zapachów. Zapach z testera utrzymywał się całą dobę nawet po umyciu rąk. Moje odczucia zostały zweryfikowane gdy kupiłem flakon z półki. Za dwie godziny zapach znika więc nie dajcie się nabierać.

  61. hmmm to dziwne, bo zawartość testerów i tzw. pełnowartościowych flakonów jest ZAWSZE taka sama (rzekoma lepsza trwałość testerów to urban legend), a ja nie nabyłem testera, lecz regularny produkt… ale oczywiście wszystko w dowolnym momencie może się popsuć, wadliwa partia, celowy zamysł producenta, nie wnikam…

  62. Myślę tak samo jak pirath. Wyczuwalna trwałość zakupionego przeze mnie flash to około 16 godzin. Przez pewien czas używałem Red, ale się przyzwyczaiłem i wróciłem do flash a że lubię wnikliwie testować to trzy psiknięcia na nadgarstek wykonane wczoraj o 11 i dziś wstając o 3 rano do pracy zapach nadal wyczuwalny.

  63. Szanuję zdanie piratha bo przecież każdy ma prawo takowe mieć. Zastanawia mnie jednak skąd wiadomo, że zawartość testera i flakonu na półce ma ZAWSZE taką samą zawartość. Czy ktokolwiek miał taką siłę przebicia i możliwości laboratoryjne by takiego porównania dokonać. Bardzo w to wątpię. Zdaję sobie sprawę, że ta dyskusja niczego nie wyjaśni i pewnie każdy z nas pozostanie przy swoim osądzie. Mój podbudowany jest własnym doświadczeniem i rozmową z pracownicą pewnej perfumerii, która wyjaśniła mi, że takie różnice występują również przy wodach markowych. To zamierzony ruch bo przecież nikt otwartej wody już nie zwróci a reklamy napędzą tabuny nowych klientów chcących ładnie pachnieć. Michał czy byłbyś tak uprzejmy i podał jakich pór dnia i nocy dotyczą Twoje godziny 11 i 3. Jeżeli to pora nocna to słabiutko.

  64. z całym szacunkiem, ale pracownica pewnej perfumerii pierdzieli od rzeczy, albo nie do końca się zrozumieliście… jest coś takiego jak niezgodność towaru z opisem, a reklama (którą jest również wyeksponowany tester) nie może wprowadzać swoimi właściwościami nabywcę w błąd…
    a więc tester, próbka, element stałej ekspozycji, narzędzie, samochód i towar pokazowy/demonstracyjny NIE MA PRAWA odbiegać parametrami, składem, właściwościami od regularnego produktu przeznaczonego na sprzedaż…. jeśli samochód pokazowy różni się wyposażeniem od modelu standardowego, zawsze musi być to zaznaczone, podobnie jak adnotacje przy różnego rodzaju stylizacjach, np wnętrz, że np. stolik i telewizor nie są częścią oferowanego zestawu mebli – lub w przypadku dokumentacji technicznej, iż producent elektroniki/AGD zastrzega sobie pewne drobne modyfikacje w budowie np. odtwarzacza DVD – ale nie mogą one mieć wpływu na zmianę lub pogorszenie deklarowanych parametrów sprzętu… te zapisy i regulacje obowiązują wszystkich wytwórców, niezależnie od branży w której działają…

    gdyby tak było (obiegowa opinia, iż testery mają lepszą trwałość niż produkt pułkowy), próbka kremu przeciwzmarszczkowego zawiera procentowo więcej substancji aktywnych niż produkt półkowy, a samochód testowy u dealera miałby rasowany względem seryjnego modelu silnik i zostało by to zatajone – wówczas każdy oszukany w ten sposób nabywca, mógłby w dowolnym momencie zwrócić nawet mocno używany towar, jako niezgodny z umową, wadliwy, niepełnowartościowy i nie posiadający właściwości gwarantowanych przez element testowy oraz zaskarżyć producenta o celowe wprowadzenie w błąd, przez zachęcenie do zakupu za pomocą testera/produktu demonstracyjnego/demo o innych właściwościach…

    gwarantuję Ci, że wysokość zasądzanych w takich wypadkach odszkodowań i skandal, wiążący się z nieodwracalną utratą reputacji jest wystarczającym straszakiem, skutecznie odstraszającym producentów od podobnych praktyk „podkolorowywania rzeczywistości”…

    p.s. testery powstają na tej samej linii produkcyjnej co seryjne flakony i często nie mają jakichkolwiek znaków szczególnych, poza stosownym napisem na kartonie, lub doklejonej ręcznie do flakonu naklejki informującej o fakcie i ż jest to TESTER… tester to nic innego jak pewna część regularnej produkcji, oznaczona w specyficzny sposób, z myślą o oferowaniu lub odsprzedawaniu ich dealerom w znacznie korzystniejszej cenie (zazwyczaj jest to ułamek wartości standardowego flakonu) – często są w zwykłym białym lub szarym opakowaniu, nie mają zdobionego korka, gdyż w ich przypadku nie ma to znaczenia, gdyż i tak idą na rozkurz, więc koszta tnie się gdzie popadnie…

    p.s.2 owszem, pewne różnice w składzie konkretnych partii zawsze się zdarzają, są nagminne i nie do wyeliminowania… zdarzają się błędy, niedopatrzenia, subtelne różnice w ilości dodanych do mieszalnika składników (niedowaga lub przeważenie jednego ze składników odmierzonych na np. 500 litrów danych perfum), wreszcie niewielka rozbieżność w składzie, jakości samych składników, o co w przypadku składników naturalnego pochodzenia nie trudno… są to jednak niemal niewykrywalne różnice i odstępstwa (rzędu procentów lub promili) ujęte w normatywie i całkowicie dopuszczalne przy produkcji każdego produktu… często nawet nie zauważamy, że smak, zapach czegoś zmienił się, ponieważ nasze zmysły nie są w stanie zarejestrować tak drobnej odchyłki od wzorca… 😉 reasumując każda partia może się różnić od poprzedniej i jeśli różnica mieści się w określonej tolerancji, dany produkt traktowany jest jako pełnowartościowy i wolny od wad… jeśli zaś receptura ulega zmianie w sposób znaczny, wówczas znajdziesz na opakowaniu zapis o nowej, rewolucyjnej formule, napis edycja specjalna, lub co coraz częstsze dowiesz się pokątnie, o mającej niedawno miejsce reformulacji, ale niestety prawo nie nakazuje producentom informować o niej klientów…

    mam nadzieję, że wszystko dokładnie wyłuszczyłem i już nie masz złudzeń co do zawartości falkonów oznaczonych jako testery… 😉
    pozdrawiam

  65. 🙂 widzę ze wszyscy sie zachwalają perfumami z Biedry za 14.99zł 🙂 powiem wiecej ja co zakupy kupuje nowy zapach 😉 tzn dopiero mam RedChroma i Flash Men 🙂 za tydzien dokupie sobie jeszcze Gold Driver aha ja nie kupuje tych zafoliowanych tylko testery 😉 kiedys słyszałem ze sa mocniejsze… wpierw chodzilem do rosmana np. popsikac sie testerem Pierre Cardina bardzo fajny zapach cena chyba 50zł czy wiecej w sumie to zawsze jak do marketu jade to sie psikam jakimis testerami 😉 po to są … tylko nie na ubranie czy na reke ale normalnie na szyje i wtedy nie oszczedzam 😀 psikam az sie leje hehhee pozdrawiam 🙂 i niemoge sie juz doczekac nastepnej wizyty w biedrze 😛 ale wpierw musze zjesc moje hamburgery ( steki 14szt za ok 7zł POLECAM !! )

  66. http://imageshack.us/photo/my-images/820/luccacipriano.jpg/

  67. co do testerów, to zapewniam Cię (sążnisty elaborat powyżej) że nie ma żadnej różnicy pod względem trwałości pomiędzy testerem, a produktem półkowym… pozdrawiam i smacznego 😉

  68. HA 🙂 DZIEKI Pirathciku 😉

  69. 😉

  70. Mam nowy zapach 😀 Gold Driver 😉 jest to Cuba – Cygaro sliczny zapach 😉

  71. a co do FLASHa to pachni mi podobnie jak La Rive black line czyli Hugo Boss ( a raczej Hugo Bugo 😛 ) Soul

  72. hmmm mi Flash Men przypomina Bossa Bottled (szarego) a Driver Le Male… i o ile flash jeszcze jakoś obleci pod względem względnego podobieństwa do oryginału, to niestety Gold jest raczej karykaturą Le Male, choć oba naprawdę dość trwałe, zważywszy na naprawdę niską cenę…

  73. Dla zainteresowanych zmianą koloru cieczy RED CHROMA ze złotego na niebieski.
    Otrzymałem odpowiedź na zapytanie w tej kwestii:

    „Kolor produktu uległ zmianie, na wniosek JMD (sieci Biedronka). Zmianie uległa cała szata graficzna kartonika, a także malowanie butelki.

    Pomimo dokonanych zmian, zapach wody oraz trwałość nie uległy zmianie.

    Kolor nie ma żadnego wpływu na zapach oraz na trwałość produktu, zapewniam Pana, że jest taki sam jak ten złoto-brązowy.

    Mam nadzieje, że udzieliłam Panu wyczerpującej odpowiedzi w przypadku jakichkolwiek pytań, bardzo proszę o kontakt.”

    Pozdrawiam/ Best Regards
    Patrycja Otto
    Pracownik Działu Kontroli Jakości
    ————————————————————————
    Zatem chyba wszystko wyjaśnione 😉

  74. Mat odpisali Ci? no co za farciarz! mi nikt nie odpisuje 😦
    choć akurat w identyczną zawartość opakowań zwykłych i testerów i brak wpływu koloru cieczy na zapachową zawartość flaszki wierzyłem sam z siebie – ale dziękuję Ci za uspokojenie innych miłośników tej kompozycji… 🙂

  75. […] […]

  76. w 2-3 miesiace wypsikalem calego GOLD DRV 😛 czy to duzo czy mało ?

  77. 4 miesiace w sumie

  78. to w sumie dobry wynik, zakładając że nie używałeś go na zmianę z innymi zapachami…

  79. no nie tylko 1 katowalem non stop

  80. a na mnie zapach trzyma sie do 12h;) na ciele a na ubraniu do 3tygodni

  81. dobrze wiedzieć 🙂

  82. kupiłem, zachęcony waszymi ocenami, wodę toaletową Red Chrome w Biedronce i muszę powiedzieć, że rzeczywiście długo trzymają zapach. Za takie pieniądze to i inne wody toaletowe Lucca Cipriano kupię…

  83. wcale mnie to nie dziwi… 🙂

  84. Tak jak kolega maciek kupiłem Red Chrome i zadowolony jestem bardzo. Dzięki koledze pirath, nabyłem bardzo ładną wodę toaletową 🙂
    Pojawił się nowy zapach – Lucca Cipriano ONE POINT- proszę o zweryfikowanie moich odczuć – b.podobny zapach do „Hoggar” Yves Rocher(różnice oczywiście są – Lucca ostrzejszy, mniej słodki)

  85. dziękuję za kolejną rekomendację… wprawdzie Hoggara pamiętam jak przez mgłę (sporo tego na rynku), ale jeśli nadarzy się okazja, chętnie sprawdzę…
    pozdrawiam 😉

  86. A co Pan sadzi o „Lucca Cipriano SPORT CHALLENGE men”?

  87. nic nie sądzę, bo jeszcze nie dane było mi go poznać… 😉

    • W takim razie czekam na recenzje. Ten Lucca Cipriano SPORT CHALLENGE men z Biedronki cos mi przypomina, ale nie iem co :).

  88. he he „zamienniki” zazwyczaj coś przypominają, na tym w ogóle polega fenomen ich istnienia i popularności… 🙂

    • Nie wiem czy to jest za cos „zamiennik” czy nie, w kazdym razie cos mi to przypomina, a nie mam az takiego nosa i pamieci zebym sobie przypomnial.
      Byc moze jest to psikus mojej pamieci :).

  89. taki zapach niekoniecznie musi być podobny do czegoś konkretnego, wystarczy wspólna stylistyka, by nos dostał kociokwiku, miotając się pomiędzy kilkoma, kilkunastoma podobnie brzmiącymi zapachami… 🙂

  90. No wlasnie :). Dla (mojego) niewykwalifikowane nosa ten zapach jest problematyczny. Licze na rozwianie watpliwosci na tym blogu w przyszlosci.

    Pozdrawiam!

    • nie wykluczone, ze kiedyś to nastąpi… również pozdrawiam… 🙂

  91. heh, no powiem Wam, że byłem dosłownie przed chwilą na zakupach w biedronce i poraz pierwszy w życiu coś mnie skłoniło, żeby podejść do tych perfum, które tam stoją (być może dlatego, że zobaczyłem w końcu jakieś inne, a nie jak zawsze – La Rive) W każdym bądź razie, po przytknięciu do nosa któregoś z kolei testera perfum z firmy Lucca Cipriano dostałem olśnienia.. Pomyślalm, kurde, precież skądś ten zapach znam, ale mówię nie, to nie możliwe, to nie może być zapach Lacoste red style in play! Z tego niedowierzania psiknąłem sobie na nadgarstek, żeby zobaczyć po jakimś czasie… i wiecie co? Non stop wącham ten nadgarstek, bo nadal nie mogę uwierzyć w to, że w biedronce mogę nabyć za niecałe 15 zł 100 ml perfum, które w perfumerii są pod inną nazwą, w innym flakonie i duuuuużo większej cenie 😀 Pozdro! 😉

    • czasem cuda się zdarzają, jestem świadomy, że to podróbka – ale o nieporównywalnie lepszych od pierwowzoru parametrach, więc w tym przypadku wstyd powinno być tylko Lacoste… 🙂

  92. Witam. W upalne dni Lacoste sympatycznie odświeża. Red Chrome męczy strasznie otoczenie, aż mdli i boli głowa. Czułem na kilku osobach:) Pozdrawiam.

    • czasem i tak bywa, choć moi znajomi nawet nie zauważyli mojej prowokacji z założeniem tych perfum na pewnego grilla – i chwalili, że jak zawsze zaje… pachnę, pewnie jakimiś drogimi perfumami… 😀

  93. No i ja mam dokładnie tak samo – jestem dość wyczulony na ten zapach od Lacoste i będąc gdzieś na imprezie i czując ten zapach, myślałem sobie: „mmm ktoś tu używa Lacoste…”, ale teraz sobie myślę, że równie dobrze ten ktoś mógł być wypsikany tymi z biedry… 😛

    A tak przy okazji… Pirath, czy znasz jeszcze jakieś „podróbki” tych droższych, markowych perfum ? 🙂

    • podróbek znanych perfum wąchałem masę, zalegają na półkach każdego markety… ale nawet pomijając istotny aspekt etyczny, związany z pisaniem w superlatywach o perfidnym żerowaniu na czyichś pomysłach – tych wartych wspomnienia jest jak na lekarstwo… 😉

  94. Dobry wieczór. Miałem na myśli upalny dzień jakich w Polsce jest niewiele. Być może koledzy przesadzili z aplikacją? Produkt z Biedry jest dość mocny. Myślę, że nawet plus plus diesela w upalny dzień przesadnie użyty może zmęczyć. Dobranoc.

    • Dzień dobry, czasem dobrze znane nam perfumy na kimś innym potrafią pachnieć zupełnie inaczej niż my je znamy i to bardzo powszechne zjawisko, zależne od indywidualnych właściwości skóry i właśnie od ilości zużytej cieczy… chociaż mam wrażenie, że z tymi perfumami nie sposób przesadzić… 🙂

  95. zachęcony opiniami kupiłem dziś na spróbę niebieskiego „Red Chroma”. I co? Zapach owszem, bardzo zbliżony do pierwowzoru, ale trwałość? Tragedia. Godzinę może na mnie wytrzymało. Zatem albo coś majstrowano przy składzie (może wówczas gdy kolor zmieniano) albo po prostu moja skóra nie czuje tego zapachu. Pozdrawiam

    • całkiem możliwe, wszak testowałem wersję w innym kolorze i prawdopodobnie od innego dostawcy/rozlewni – zatem niewykluczone, że coś mogło się zmienić oprócz koloru… również pozdrawiam… 🙂

  96. jest to moja najlepsza firma z B, używam też innych np. za 300 o dużej trwałości, ale mogę polecić GOLD Driver, w dodatku po nim wcale nie kicham i nie muszę wietrzyć.Ciekawostka.

    • wietrzenie po użyciu perfum perfum może rzeczywiście być kłopotliwe, zwłaszcza zimą… 🙂

  97. Pirath, z fascynacją czytam Twoje opisy pachnideł maści wszelakiej i aż się zdziwiłem że tak wysublimowany nos zainteresował się tym producentem 🙂
    Mam prośbę: udaj się jeszcze raz do biedry, wysupłaj naście peelenów i dokonaj zakupu Luca Cipriano For Men. Nie jestem żadnym znawcą, w najmniejszym nawet stopniu. Ale uważam że możesz być mile zaskoczony. czego wszystkim zyczę.

    • aj tam od razu wysublimowany nos… 😉 po prostu jeśli coś jest dobre samo z siebie, to czemu o tym nie wspomnieć? dzięki za rekomendację, postaram się to sprawdzić o ile uda mi się sprzedać puszki i butelki 🙂

  98. Ciekawostka. Na opakowaniu znajduje się następująca informacja: fragrance made in france.
    Zanim to spostrzegłem myślałem, że firmy podrabiające/inspirujące się znanymi markami SAME opracowują zbliżony skład perfum… A tu wystarczy KUPIĆ esencję w kraju macierzystym podrabianego/inspirowanego zapachu, wymieszać, rozlać i Voilà 🙂 Zakupy w Biedronce potrafią nawet czegoś człowieka o funkcjonowaniu tego świata nauczyć 😉
    PS. Zapach naprawdę bardzo mocno zbliżony do swego protoplasty. Jak dla mnie bardzo dobrze wydane 15 zł

    • niekoniecznie kupić esencję, ale jesteś bliżej prawdy niż Ci się wydaje. jest duże prawdopodobieństwo że jakiś fab chemiczny wytwarza substancje zapachowe/olejki lub ich wierne substytuty i ma na rynku monopol ub jest na tyle dużym graczem, że dostarcz swoje wyroby zarówno oficjalnym producentom perfum jak i producentom podróbek. Czasem nie da się uniknąć tego rodzaju sytuacji, zresztą poza branżą perfumeryjną przypadki tego rodzaju to w zasadzie codzienność, która już nikogo nie dziwi 🙂

  99. czy ktoś się może orientuje, czy ten zapach jest jeszcze dostępny w biedronkach?

  100. Zapach ciagle dostepny w Biedrze, dzisial zakupilem kolejny zapas (wraz z zapasem Gold Drivera ktorym racze sie po zakonczeniu produkcji Royal Branda przez Bi-Esa). Zapachy polskiej klasy robotniczej po 17zl za 100ml 😉

    • Dodam w kwestii formalnej – oba opakowania / buteleczki w nowej wersji (Red Chrome niebieski) i z napisem na opakowaniu „kompozycje zapachowa wyprodukowano we Francji – FRAGRANCE MADE IN FRANCE” – cokolwiek to moze znaczyc.

      • znaczy to tyle że prawdopodobnie formułę perfum „wymyślono” w jakiejś firmie produkującej zapachy na zamówienie (zwykle są to gotowce z katalogu), a ulokowanej we Francji (i właśnie tym się chwalą), a zapach tłuczony jest gdziekolwiek, zupełnie jak w przypadku snobistycznego Apple, które niby Designed in California, a tłuczone w niewolniczych zakładach pracy Foxcona w Chinach 🙂 Ale wiesz, PiJarowo ta Francja czy Kalifornia wygląda dużo bardziej profesjonalnie, pozdrawiam 🙂

        • Mozesz rozwinac (albo podac linka) temat „gotowcow z katalogu”? Nie wiedzialem ze cos takiego istnieje – chociaz pewnie nikt sie z tym specjalnie nie obnosi. Co do zapachow to wydazylo sie cos niespodziewanego bo podrozujac po Polsce natrafilem w pewnym markecie na indywidualne stoisko Uroda Polska z kolekcja zapachow Bi*Es-a w tym mojego ulubionego Royal Branda. Niepowtarzalne wrazenie zrobil na mnie obecny wyglad butelki ktora nie ma juz nawet nadruku na szkle a jedynie podlej jakosci naklejke z nazwa, ale i tak w ciemno zaryzykowalem i kupilem dwa.

          • Wiesz gdybym był producentem, siedział w tym i znał konkretnych ludzi ze środowiska, pewnie mógłbym sypnąć z rękawa paroma nic nikomu nie mówiącymi nazwami – ale że nie siedzę, więc ograniczyłem się do napomknięcia, że w branży jest taki trend/zjawisko, zresztą coraz to powszechniejsze. I owszem nikt się tym specjalnie nie obnosi, bo kiedyś chwalenie się konkretnym nazwiskiem perfumiarza to był powód do dumy i ekscytacji, gdy próbkę nr 23456 lepiej przemilczeć, bo zero w tym prestiżu i jeszcze klienci się zrażą… Ja nie mówię że wszystko z takich źródeł jest złe, w końcu wiele z tych produktów jest naprawdę ambitna i zrobili je naprawdę zdolni perfumiarze – problem w tym że zleceniodawcy zwykle chcą czegoś bezpiecznego, masowego i do bólu poprawnego politycznie, więc diabli biorą całą inwencję nosa który chciał i mógł się wykazać czymś niebanalnym… 😉

            p.s. jak wy googlujesz sobie nazwę Firmenich (są najbardziej znani w branży), to znajdziesz info czym firma się zajmuje, czego dokonali i jacy perfumiarze z nimi współpracują.

    • i podejrzewam że trwałością dorównujący oryginałowi, kosztującemu 15-20 x drożej 😉

  101. Ja sobie właśnie kupiłem lucca cipriano gold driver men 🙂

  102. Byłem dzisiaj w Biedronce zauważyłem zapach, którego wcześniej nie wdziałem.. Lucca Cipriano – Supreme. Strzeliłem z testera na nadgarstek i nie wiem czym inspirowany jest ten zapach? Dajcie znać. Ciekawy jestem co myślicie tym zapachu ?

  103. Momentami wydaje mi się, że podróby są lepszej jakości niż oryginały. Ja kupuje przez neta z zapachowca i nie jeden zapach od nich trzyma się dłużej niż oryginał co jest komiczne bo jednak wszystkim kojarzy się, że oryginał to wow a tu niespodzianka.

    • powiem Ci, że często dochodzę do tego samego wniosku, co rzeczywiście nie świadczy dobrze o producentach oryginalnych i markowych perfum, że byle podróba ma lepsze lub porównywalne osiągi – co jedynie dowodzi tezie jak bardzo tego rodzaju produkty są przepłacone i jak bardzo przeszacowana jest ich realna wartość…. oczywiście nie wszyscy i nie możemy generalizować, ale takie niechlubne przypadku rzeczywiście psują reputację całej branży i poddają w wątpliwość sens kupowania produktów markowych, więc dla takiego producenta to podwójny postrzał w stopę… 😉

  104. Piracie, testowałeś już Supreme Man LC? Sałważ jak się patrzy! I to prawdziwy a nie jakiś podrabianiec jak Johnny Depp. Bierze czteropak Harnasia i Top Czips i na pół sklepu wydziera się do Grażyny… Wymuskany Depp to podrabianiec a nie dzikus…

  105. Ja ostatnio dostałem małą buteleczkę (15ml) Yodeyma Moment.
    Jest to odpowiednik szarego hugo bossa. Muszę przyznać, że podobnie jak w przypadku lucca cipriano, też w niczym nie ustępują oryginałowi.
    Tyle, że cena jak na „zamiennik” jest wysoka, bo 100ml kosztuje ok 80 -100zł.
    Jak ktoś będzie miał możliwość zakupu to mogę polecić.

  106. Zakupiłem w biedronce te perfumy aż musiałem wstukac ich nazwę w Google bo ciężko uwierzyć ze za tak śmieszne pieniądze można kupić tak fajne perfumy jak jeszcze tam będę kupię na zapas by nie brakło 😁

  107. Właśnie dzisiaj w jednej ze Stonek w Kielcach widziałem Red Chrome. Jest w nowej butelce, przeszedł też „reformulację” gdyż obecnie jest to Boss Bottled 6, ale chyba ten X-bolt z Litra będzie lepszy technicznie : )

  108. Po przeczytaniu powyższej recenzji kupiłem Red Chrome, i muszę przyznać, że twierdzenie, iż ten podły zapach z Biedronki jest lepszy niż oryginalny Style in Play to jawne bzdury i mijanie się z prawdą.


Dodaj odpowiedź do pirath Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie