Napisane przez: pirath | 30 listopada 2012

Parfum d’Empire – Equistrius, czyli pudrowe quasimodo…


Jestem wielkim miłośnikiem talentu Marca Antonio Corticchiato, ale trauma związana z poznaniem tego zapachu przypomina odkrycie kalibru – iż poznana właśnie dziewczyna posiada penisa… wiem to szokujące i niesmaczne – ale właśnie tak się poczułem, aplikując sobie ten koszmar na nadgarstek… jak dotąd utożsamiałem kompozycje Marca z rozmachem, wyrazistością, mocą, charyzmą i złożonością charakterystyczną dla najwybitniejszych kompozycji niszowych – ale Equistrius kompletnie do tego opisu nie pasuje… pewnie znów zabrzmi to groteskowo, ale Equistrius przypomina mocno przechodzoną prostytutkę z mocno przerysowaną tapetą, nakładaną bodaj szpachelką i spryskaną tandetnymi kwiatowymi perfumami, które nieustannie żrą się z mdlącą wonią tony pudru, pod którym próbuje ukryć bruzdy zmarszczek…

już macie dość? ja też, a musiałem zmęczyć wszystkie akordy tego draństwa!…

Zastanawiam się jak można świadomie i z premedytacją tak zmasakrować nutę irysa i fiołka, przeobrażając delikatną pudrowość pierwszego i spontaniczną niewinność tego drugiego – w substytut zdezelowanej matrony, no dosłownie w starą pudernicę!… i nieważne czy spojrzeć na ten zapach od strony perfum uniseksowych, lub prędzej (w kontekście specyfiki bukietu) damskich – są po prostu koszmarne!… obecne tu kwiaty zostały spętane i uduszone mocą mdlącego pudru i tym samym sprowadzone do roli niemiłosiernie nużącego akordu kwiatowo pudrowego – ulokowanego (wedle mej wrażliwości zapachowej) jakieś 5 metrów pod poziomem dna absolutnego… ten zapach to nawet nie awangardowy dziwoląg – to brzydal w najczystszej formie… to skrajnie wynaturzona i przejaskrawiona wariacja horroru z ociekającym od różu i pudru mimem lub klaunem w roli głównej…

mim

Zastanawiam się jak tak piekielnie zdolny gość, mógł popełnić tak bezpłciowego, kompletnie pozbawionego życia, klasy i polotu gniota – i jeszcze nazwać go imieniem swego ulubionego wierzchowca… za co tak znienawidził tego biednego konia? jaką okrutną zbrodnią popełniło to szlachetne zwierzę, że zasłużyło sobie na tak dotkliwą karę? kradło cukier z kieszeni? stratowało rabatkę z kwiatkami? zbyt często zrzucało swego pana z siodła? mniejsza o to, w każdym razie wąchanie tego draństwa do przyjemności bynajmniej nie należy, a u osób obdarzonych wrażliwym żołądkiem – najpewniej zakończy się epicką cofką… Equistrius to absolutna antyteza dotychczasowych przedsięwzięć Corticchiato… ten zapach nijak nie pasuje mi do wyjątkowo rozbudowanego w formie portfolio korsykańczyka i wiele dałbym, aby to nie było jego dziecko, tfu bękart…

że niby przesadzam i pewnie wcale nie jest tak źle?…

equistrius

Wyobraźcie sobie kwiat irysa i fiołek przedstawione w postaci chemicznych wyziewów, o ostrych i kanciastych krawędziach… niemal od samego początku towarzyszy im mdła, płaska nuta pudrowa z rozgotowanym kleikiem ryżowym w tle… z czasem jej dominująca monotonia tak bardzo rośnie w siłę, iż totalnie zagłusza i tłamsi wszystko inne, czyniąc odbiór tych perfum wyjątkowo nieznośnym… rachityczny dodatek nut ambry, drewien i piżma w bazie jedynie osładza, a z drugiej strony jeszcze bardziej przytępia wciąż dokuczliwy wątek pudrowy – nijak nie przynosząc ulgi, ani wybawienia z opresji… zbiera mi się na mdłości za każdym razem gdy zbliżam nos do nadgarstka i wprost nie mogę się doczekać kiedy to badziewie z siebie zmyję… reasumując jeśli bardzo kogoś nie lubicie – już wiecie co tej osobie sprezentować na święta i gwarantuję, że zemsta będzie wyjątkowo dotkliwa i słodka…Parfum d'Empire - Equistrius (2)

Głowa: irys, fiołek
Serce: ryż, czekolada, nuty pudrowe
Baza: piżmo ambrowe, drewno sandałowe, vetiver, ambra, zamsz


Odpowiedzi

  1. Irysa nie trzeba masakrować, żeby był straszny. On po prostu jest straszny. To zło pierwotne. Apage!

  2. no bez przesady… irys we FM French Lover, Prada d’Infusion Homme czy Homme Diora to uosobienie strachu? wszystko zależy kto, jak i ile go zaaplikuje… 🙂
    p.s. ja się za to panicznie boję pudru… i klaunów i mimów!, ale ciiii 😀

  3. Też nienawidzę klaunów. I tych cholernych lalek z ruchomymi oczami.
    Klasyka horrorów z lat 80tych. Brrr.

  4. z wyjątkiem Ahmeda martwego terrorysty i Waltera od Dunhama, bo wymiatają 🙂


Dodaj odpowiedź do nisha Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie