Napisane przez: pirath | 11 listopada 2013

Hermes – Concentre d`Orange Verte EdT, czyli pomarańczowe nimm2…


Czy już wspominałem, że Ellena jest geniuszem?… na pewno wspominałem, ale dla pewności powtórzę – Ellena jest geniuszem…  nie ujmując nikomu, nie znam innego nosa, potrafiącego z taką gracją, kunsztem i lekkością zestawić ze sobą garść nut – aby osiągnąć tak spektakularny, dosłownie porażający efekt… od kilku dni raczę się próbką Concentre d`Orange Verte EdT (wersja z 2009 roku) i nie mogę wyjść z podziwu nad porażającym pięknem i szlachetnością tego minimalistycznego arcydzieła… ten zapach z łatwością przyćmił mojego dotychczasowego faworyta w kategorii cytrusowych świeżaków – czyli Annick Goutal E’au d’Hadrien, którego zresztą całkiem niedawno nabyłem i który w zestawieniu z Hermesem wypada jak ubogi i nieokrzesany krewny z prowincji przy światowcu… ale po kolei…

Hermes - Concentre d`Orange Verte

Pierwszy raz zetknąłem się z d’Orange Verte w wersjach Concentre i E’au (oryginał z 1979 roku zreformuował w 2011 roku Ellena) przeszło 4 lata temu, w lokalnym Douglasie… wąchając je na bloterku wydały mi się prześliczne – ale odradzono mi ich zakup, przez wzgląd iż wówczas naczelnym priorytetem była dla mnie wysoka trwałość kupowanych perfum… pojęcia nie macie jak bardzo żałuję, że nie postarałem się wcześniej o próbkę i nie poznałem Concentre na własnej skórze… biję się w piersi i niniejszym dostawię w mej osobistej świątyni, poświęconej żywemu bóstwu Ellenie – kolejną nawę, poświęconą właśnie tym perfumom… mea culpa…

nimm2

W porównaniu z d’Orange Verte, Eau d’Hadrien wypada blado, płasko i barbarzyńsko… wprawdzie wciąż kocham tę ujmującą cytrynę, nieznacznie doprawioną grejpfrutem – ale z porażającym pięknem i klasą Hermesa nie może się równać… to zupełnie inna liga… finezja, kształtność i subtelność jaką w nim znalazłem – wyrazić mógł za pomocą raptem kilku nut jedynie geniusz znad Sekwany, Jean Claude Ellenad’Orange Verte to prosty bukiet, ale tak ujmujący, szlachetny, powabny i naturalnie piękny, że aż chce mi się wyć i nie mogę przestać wąchać nadgarstka… w dużym uproszczeniu pachnie jak pomarańczowa wersja cukierków nimm2, ssana w ustach i uwalniająca stopniowo swą półpłynną słodycz… jeśli miałbym wyrazić zapachem ten smak – byłby to właśnie ten zapach (cytrynowe nimm2 to dla przypomnienia cytrynowy Eau d”Hadrien)…

soczysta pomarańcza

Ale bukiet Concentre d`Orange Verte to nie tylko pomarańczapomarańcza solo tak widowiskowo i soczyście nie pachnie, więc jest w otwarciu tych perfum również soczysta cytryna i odrobina słodkiej mandarynki i gorzka bergamotka… trudno o pełniejsze, bardziej złożone i bardziej spektakularnie wybrzmiewające połączenie cytrusów – pachnących przy tym niesamowicie widowiskowo, naturalnie i soczyście… mamy tu cierpkość, świeżość, soczystość, słodycz i gorycz – ujętą z nieprawdopodobnym wręcz pietyzmem i z chirurgiczną precyzją… proporcje poszczególnych nut są idealne, niczego nie jest za dużo i żaden niuans nie próbuje zagłuszyć harmonijnie wybrzmiewającego bukietu…

pomarańcz na drzewie

Ellena użył najdoskonalszej jakości, najczystszych olejków – stąd z łatwością można wydobyć i wyszczególnić brzmienie każdego owocu z osobna… w akordzie środkowym ujawnia się dodatek liścia porzeczki, zręcznie i intrygująco przełamując monolit z cytrusów i jeszcze bardziej potęgując uczucie zielonej świeżości… akcent liści porzeczki towarzyszy kompozycji do samego jej schyłku, wciąż ożywiając i pobudzając lekko drzewny bukiet do życia… z czasem dominujące początkową fazę cytrusy łagodnieją i ustępują pola subtelnemu, niesamowicie finezyjnemu połączeniu ciepłych i delikatnych drewien, w lekkiej osnowie z paczuli i mchu dębowego – dodającemu kompozycji minimalnie większej głębi i męskiego pierwiastka…

cytryna na drzewie

Ale fantastycznie, zwiewnie i z lekkością wyartykułowane cytrusy to nie wszystko, albowiem już od akordu serca zapach wypełnia w tle niesamowicie szlachetna, powabna, miękka i wyrafinowana nuta drzewna… pachnie jak najdelikatniejsze drewno kaszmirowe, ciepłe, delikatne i niesamowicie szykowne – nadając tłu kompozycji niesamowicie przytulne, pluszowe zwieńczenie… coś fantastycznego… i przy tym ta wręcz nieuchwytna, zjawiskowa przestrzenność z której mistrz słynie… czy wspominałem, że pachnie to tak pięknie i zniewalająco, że chce mi się wyć?… gdybym chciał wyrazić zapach śródziemnomorskiego edenu, pachniał by właśnie tymi perfumami… Concentre d`Orange Verte są absolutnie doskonałe – Ellena po mistrzowsku ujął w nich ducha minimalizmu i nie wyobrażam sobie, aby ten zapach nie zasilił mojej kolekcji…

reasumując: wybornie, dosłownie po mistrzowsku skrojony świeżak na cieplejsze pory roku – misternie przyozdobiony ciepłymi, zwiewnymi jak cała kompozycja detalami z jakby kaszmirowego drewna, liści porzeczki i lekkiej jak mgiełka paczuli… wąchając te perfumy poczułem się jak w niebie – wykreowanym przez wybitnego wirtuoza minimalizmu, króla szyku i niewymuszonej elegancji… ten zapach jest bezsprzecznie Ellenowy i jest kwintesencją swego stwórcy… szykowny, subtelny i zjawiskowo piękny… wbrew pozorom wcale nie jest tak ulotny, gdyż wersję Concentre cechuje całkiem donośna projekcja i wcale niezgorsza trwałość, oscylująca (w moim przypadku) pomiędzy 6 a 8 godzin… gorąco polecam te urocze perfumy wszystkim miłośnikom dzieł nietuzinkowych, wybitnych i wyartykułowanych z najwyższych lotów minimalizmie…

przypomina mi: to bezapelacyjnie najdoskonalszy, najlepiej zestrojony i najbardziej szlachetny zapach cytrusowy z jakim miałem dotąd styczność i absolutnie nic go z tej pozycji nie strąci, tego jestem pewien… ucieszy on miłośników Annck Goutal Eau d’Hadrien, Kenzo L’Eau Par, Cartier Declaration Cologne i Geoffrey Beene Bowling, choć z automatu zdystansuje je o kilka długości rurki od atomizera… ta wersja jest też doskonałym zamiennikiem na lato dla Terre d’HermesHermes - Concentre d`Orange Verte EdT

2009

Jean Claude Ellena

Skład: pomarańcza, mandarynka, cytryna Amalfi, mięta, liść czarnej porzeczki, mech dębowy, paczula,


Odpowiedzi

  1. Jak zwykle, to już okropnie nudne, kolejna doskonała recenzja i zachęta do zakupu :). Ostatni akapit bardzo ciepło przyjmuję, zwłaszcza, że Terry jest na wykończeniu ;). Pozdrawiam

    • he he stokrotnie przepraszam, to się na pewno powtórzy… 🙂
      dzięki za miłe słowo ale do genialnych recenzji to jeszcze daleka przede mną droga, choć nie zaprzeczę, że ten zapach zrobił na mnie kolosalne wrażenie i będąc pod jego urokiem popadłem w swoistą egzaltację… 🙂

  2. Swoją drogą Piracie, czytam Twoje recenzje jedna po drugiej i moje stwierdzenie, że „to już okropnie nudne”, odnoszące się do wysokiego kunsztu Twojej każdej kolejnej historii, można również przenieść na grunt tworzenia dzieł przez Ellena. Nie ma się do czego przyczepić, żadnych słabych punktów, czysta doskonałość.

    • zrozumiałem co miałeś na myśli, więc nie musisz się tłumaczyć… 🙂 tym niemniej opisywanie pięknych perfum, wywołujących tyle pozytywnych emocji sprawia mi dużo większą przyjemność niż recenzje negatywne… ja też lubię mieć z tego coś miłego… 🙂
      ekhm wybacz ale chyba przekoloryzowałeś… ja nie jestem godny wydłubać Ellenie choćby brudu z pod paznokci, a co dopiero by ktoś porównywał, choćby w przenośni i analogii moje nędzne wypociny z jego geniuszem…to już zakrawa na profanację imienia Jeana Clauda… za karę proszę paść plackiem przed zdjęciem z podobizną Elleny i błagać o przebaczenie, posypując głowę kardamonem i polewać ją sokiem z limonki… 🙂

      i żeby nie było, udzielę sobie samokrytyki iż robię błędy gramatyczne, interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne, leję wodę i okrutnie offtopuję – to tak na początek… 🙂

  3. no to pirath jest teraz „kilkanaście cm ponad chodnikami” po takim zestawieniu z Mourinho perfumiarstwa 😉

    • no dosłownie… zakochałem się w tym zapachu i właśnie przeżywam renesans platonicznej miłości do twórcy tych perfum… marzę by kiedyś go poznać i powiedzieć mu kilka banałów, które pewnikiem słyszy parę razy dziennie… 🙂 swoją drogą robienie takich perfum jest nieco trudniejsze niż zarządzanie Chelsea… 😀

  4. W pełni na to zasłużył ciężką pracą i wytrawnym nosem ;).

    • niewątpliwie… zresztą na tronie nadwornego kreatora Hermesa nie mógłby zasiąść byle kto… Hermes jest bardzo wybredną, wymagającą i wyrafinowaną marką, więc Ellenę byłoby trudno kimkolwiek zastąpić… 😉

  5. Oj tam, plackiem to ja będę leżał gdy wydam każdą wolną złotówkę na kolejne trofea, a jak Ci pisałem lista zrobiła się długa i po ostatniej opowieści ze świata Elleny wzbogaciła się o kolejną pozycję :). Na szczęście dostępną, choć cena nie pieści ;).

    • cena nie jet mała ale to w końcu Hermes… za jakość się płaci i w przypadku tej marki tego kalibru, wręcz nie wypada by była zbyt niska i oscylowała na poziomie Bossa i Lacoste… 🙂

  6. A’propos Chelsea…. Ich wyniki są równie nieprzewidywalne jak cuda, którymi czaruje nas Ellena 🙂

    • he he, ale stawiam hipotetycznego sześciopaka na moim brzuchu, że Ellena nie położy zapachu w zamian za walizkę, co w piłce jednak ma miejsce… 🙂

  7. Kilka lat temu dorwałem próbkę i również mi przypadł do gustu ten zapach. Także jest on na mojej liście „masthewów”, która się niebezpiecznie rozrasta i raczej nigdy nie będzie w pełni odfajkowana ;]. Także wtedy stwierdziłem, będąć świeżo pod wrażeniem i wpływem wielkiego trio – Terre d’Hermes Edt, Edp i Red Vetiver – że Concentre d`Orange Verte to świeta alternatywa na gorące dni ( więcej niż +25). Wspomnianym trio rotuję do dziś i lubię wyczuwać te drobne niuanse, które różnią te zapachy. Jednak w czasie upałów są zbyt przytłaczające. Myślę, że opisany tu zapach to świetne rozwiązanie na takie problemy

    • ja też nie wyobrażam sobie noszenia Terre latem, ale ten wydaje się wręcz idealny i wcale nie jest tak nietrwały jak mi się wydawało, choć to zależy od indywidualnych właściwości skóry… 🙂

  8. P.S. Mam nadzieję, że Ellena jest spokojniejszy w czasie tworzenia swych zapachów i jak coś mu w czasie komponowania nie wyjdzie to nie obraża:
    – dostawcy składników,
    – dostawcy blotterów,
    – organizacji FIFI i ich przedstawicielów

    • Ellena jest profesjonalistą a w dodatku bardzo skromnym człowiekiem o prężnej etyce zawodowej i choć nie znam kulisów jego pracy – widzę, a raczej czuję, że traktuje swój zawód bardzo poważnie… 🙂

    • wiem, wiem 🙂
      swoja drogą jestem ciekaw, czy jest taki mourinho wsród „zapachowców”, który jest kontrowersyjny na pokaz, aby ściągnąc ciśnienie ze swego otoczenia 😉

  9. woją droga polecam „perfume- the alchemy of scent” mistrza. łatwa, lekka lektura. dla fanatyków elleny „mast hew”

    • czekam na wydanie po polsku… 🙂

  10. Czyżby tańsza wersja Bigarade Concentree? Te sa obrzydliwie drogie a nie maja dużej mocy niestety:(

    • nie wypowiem się bo nie znam Bigarade, a co do tych „zwiewniejszych” dzieł Elleny to one rzadko kiedy bywają mocne (efekt zamierzony) – zwłaszcza, że powołujesz się na podobieństwo, do innej kompozycji cytrusowej… miałby „dawać” na 10 metrów jak Paco?… 😀

  11. Wielkim fanem Elleny nie jestem mimo że doceniam ten wypracowany, wyrafinowany styl. A po takiej recenzji Concentre d`Orange Verte poznam z pewnością!

    • tę finezję, lekkość, szyk i powalający kunszt po prostu trzeba poznać, najlepiej oczywiście latem aby przekonać się na własnej skórze jak szlachetnie i zniewalająco może pachnieć cytrusowy świeżak… 🙂

  12. Tak też zrobię 😉

  13. Już wiem…nie będzie to zamiennik Bigarade Concentree Frederica Malle.trzeba by dorzucić garść kminu co najmniej,i pewnie jeszce coś.ale początek jest fantastyczny,cytrusy przepiękne!szkoda,że nie trwają dłużej 😦

    • no niestety taki już urok nut cytrusowych, że są niezbyt trwałe i stąd trafiają głównie do otwarć, choć znam kilka zapachów cytrusowych (oczywiście to zasługa chemii) pachnących cytrusami bardzo długo… 🙂

  14. Szkoda tylko, że to nie Ellena skomponował ten zapach, tylko Guichard

  15. http://www.fragrantica.com/perfume/Hermes/Concentre-d-Orange-Verte-4658.html

  16. To jak to w końcu jest?

    • Wersji pierwotnej też nie skomponował Guichard, który jedynie skomponował ich wariację (Concentree), na bazie oryginalnej kompozycji Carona z 1979 roku. Aktualnie w sprzedaży są reedycje (Concentree i Verte), które zostały prze-aranżowana przez Ellenę w 2009 roku i to obecnie jedyne wersje tych perfum. O ile mi wiadomo Ellena „poprawił” większość starego portfolio Hermesa, więc prawdopodobnie również wersję Concentree. Jak argument potwierdzający tą tezę, uważam obecność w składzie tych perfum ISO E Super, którego jeszcze nie było na rynku w 1979 roku, gdy powstała pierwotna formuła D’Orange Verte, a w 2004 gdy powstało Concentree, również nie było popularne.

  17. Szanowni panowie Caron na imię ma Francoise i jest kobietą, te informacje nie są tajne:)

    • Szanowny panie, dziękuję za zwrócenie naszej uwagi na właściwą płeć autorki oryginalnego d’Orange Verte – mea culpa, acz przyznam że tak bardzo się w temat nie zagłębiałem, pozdrawiam 🙂

  18. Idealna recenzja! Odzeierciedla moje intymne odczucia i z tą są potęgą podkreśla geniusz Elleny…bo w miłości nie liczy się trwałość, a moc wrażeń i zachwyt nad doskonałością chwili😉


Dodaj odpowiedź do Kantysta Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie