Napisane przez: pirath | 12 Maj 2014

Hermes – Terre d’Hermes Eau Tres Fraiche, czyli Terre w odchudzonej wersji light…


Dla ortodoksyjnych fanów i miłośników klasycznego Terre – nowy Terre Eau Tres Fraiche będzie niewątpliwie szokiem… jako pierwsze nasuwa się pytanie, co zrobiliście z moim ukochanym Terre i dlaczego to coś, buńczucznie nazywa się tak samo!… ale to bynajmniej nie prowokacja, ani drwiny… paradoksalnie to co początkowo najbardziej rozczarowuje – z czasem staje się niewątpliwą zaletą tych perfum, a Eau Tres Fraiche tylko pozornie unika konotacji i rozmija się z głównym wątkiem tematycznym Terre

Hermes - Terre d'Hermes Eau Tres Fraiche

Powiedzmy sobie wprost, Terre to wybitna, oszałamiająca i przy tym bardzo specyficzna kompozycja – którą można albo pokochać, albo znienawidzić (stanów pośrednich nie odnotowano)… o ile Terre świetnie sprawdza się w zastosowaniach biznesowych, oraz w niższych temperaturach – ciepłą wiosną i upalnym latem, jego wyrazisty, napastliwy bukiet staje się zmorą i przekleństwem… szczególnie gdy jego nosiciel przesadził z aplikacją, a my siedzimy w fotelu lotniczym, tuż obok niego (nic tylko zadzwonić na policję i powiedzieć, że w samolocie jest bomba)… ofensywna projekcja i dobitny bukiet Terre kiepsko sprawdza się latem, podobnie jak przepiękna, ziemista wetivera Encre Noire, również niespecjalnie daje się docenić latem – więc pojawienie się Terre w wersji light, było jedynie kwestią czasu, podobnie jak Encre Noire w wersji Sport, tfu Light (light, bo ze sportem zapach szczęśliwie nie ma nic wspólnego)…

Hermes - Terre d'Hermes Eau Tres Fraiche reklama

Rynek perfum podobnie jak każdy inny nie znosi próżni, zatem jeśli pojawia się możliwa do zapełniania nisza, prędzej czy później coś ją wypełni… Montale Red Vetiver, choć bardziej grejpfrutowy i przez to teoretycznie lżejszy – niestety też zalicza się do wagi ciężkiej, więc czym zastąpić niedoścignione brzmienie Terre, gdy za oknem temperatura dobija do trzydziestu kresek, a koszula nie chce odkleić się od pleców?… można wprawdzie sięgnąć po ozonowo wodnego lub cytrusowo wodnego świeżaka, ale tu spowodowana silną konkurencją powtarzalność tematyczna, jest wyjątkowo dotkliwa… choć wśród letnich świeżaków nie brakuje zapachów nietuzinkowych – jednak ich aranżacje, to nie specyficzne, energetyzujące brzmienie Terre, które tak wielu pokochało… ponoć używanie Terre latem jest już zakazane w 4 stanach i dwóch emiratach – a surowość zasądzanych za złamanie zakazu wyroków, oscyluje w widełkach jak za wielokrotne morderstwo… 🙂

Hermes - Terre d'Hermes Eau Tres Fraiche flakon

I właśnie tu pojawia się nowa odsłona kultowych perfum… stylistycznie, a zwłaszcza w swej początkowej fazie, zapach dość mocno przypomina innego minimalistycznego świeżaka od Hermesa, a mianowicie Eau de Mandarine Ambree – z tą jednak różnicą, że wybrzmiewa nie zeschłą skórką mandarynki, lecz w podobny sposób ujętą, ale świeżo zdartą z owocu skórką pomarańczy… dopełniono ją dodatkiem charakterystycznej dla linii Terre, nutą skórki grejpfruta i odrobiną dyskretnej słodyczy, nadającej całości nieco masywności… dopiero w fazie dojrzałej, gdy uaktywnia się drzemiące w tle, dość powściągliwe geranium (kwiat) – zapach zaczyna przypominać delikatniejszą i zdecydowanie dyskretniejszą pod względem projekcji odsłonę Terre… wprawdzie pod zapachem oficjalnie nikt się nie podpisał, ale odnajdując w nim ten sam minimalizm i tą samą sekwencję, z jaką ujęto nuty cytrusowe – domniemam, że za nowym Terre również stoi Ellena

obrany grejpfrut

Jak na ironię, choć w składzie wymieniono pomarańcz, a nie grejpfruta – zapach wcale nie kojarzy mi się z pomarańczową orgią, znaną z Eau d’Orange Verte – lecz jest połączeniem płowych, zeschłych skórek owoców cytrusowych (mandarynkiEau de Mandarine Ambrée i grejpfruta z Terre), z wdziękiem dopełnionym subtelnym słodko drzewnym finiszem… podobieństwo (acz nie uderzające) do Terre, zaczyna się dopiero w środkowej fazie bukietu – gdy budzi się uśpione geranium i wówczas Eau Tres Fraiche rzeczywiście zaczyna przypominać brzmieniem swego starszego brata, choć czyni to zdecydowanie bardziej powściągliwie… nie ma tu też tego specyficznego, skrzącego się „krzemieniem” detalu – powstałego z połączenia grejpfruta, geranium i pieprzu, zapach nie jest też aż tak nośny, gorący i przestrzenny… coś za coś, można mieć albo porywający rozmachem, solidnie wyartykułowany bukiet klasyka – albo jego wyraźnie odchudzoną i skromniejszą wersję na lato… ale zapewniam, że jego pozornie minimalistyczne zacięcie (Ellena style™ © ®), okaże się wystarczająco skuteczne i nie mniej szykowne (zwłaszcza po uwzględnieniu okoliczności)…

Hermes Terre d'Hermes Eau Tres Fraiche

Nie są to szczególnie wylewne perfumy, utemperowano nawet ich orzeźwiającą soczystość, są wręcz powściągliwe – ale na umilanie sobie lata, projekcja ich nieodmiennie wyrafinowanego bukietu, jest nader wystarczająca… wprawdzie życzyłbym sobie by akcent geranium i soczystej skórki grejpfruta, dzięki którym perfumy całkiem bezpośrednio nawiązują treścią do klasycznego Terre, gościł na skórze dłużej – jednak koniec końców to ma być EdF (Eau Fraiche, czyli odświeżająca woda toaletowa)… a skoro już jesteśmy przy orzeźwiającej świeżości, to ETF owszem przejawia pewne jej aspekty – jednak osobiście nie rozpędzałbym się z tą analogią z orzeźwiającym deszczem, no chyba że to jego ciepła, letnia odsłona… po kilku godzinach ciepły bukiet zaczyna stopniowo redukować się do wspomnianych, obeschłych skórek owoców cytrusowych i balsamiczno drzewnego finiszu, wciąż słodkawego, ale obecnego coraz bardziej symbolicznie… a więc znów ukłon w stronę wspomnianego Eau de Mandarine Ambree z linii Colognes – choć zestawiając je head to head, nowy odświeżony Terre pachnie od niego bardziej wyraziście… i na koniec największe zaskoczenie, bo Eau Tres Fraiche pomimo swej dość filigranowej fizjonomii jest zaskakująco trwały – choć pewnie zaraz usłyszę, że ktoś mi zapłacił, abym tak napisał… 😉Hermes - Terre d'Hermes Eau Tres Fraiche EdT

2014

czuję tu palec perfumeryjnego boga, czyli Jean Claude Ellena

Głowa: pomarańcza, cytrusy, nuty wodne,
Serce: geranium,
Baza: nuty drzewne, paczula, cedr,


Odpowiedzi

  1. Pozwolisz, Piracie, że wtrącę swoje trzy grosze. Właśnie mam na wierzchu dłoni bohatera niniejszego tematu.
    Dla mnie J. C. Ellena nie jest „mistrzem minimalizmu”, tylko bardzo leniwym (acz wybitnie utalentowanym, i to chcę z całą stanowczością podkreślić) perfumiarzem. Nie mam na celu obrażanie Jean-Claude’a ani nikogo z jego miłośników, ale ileż można jeszcze skomponować w oparciu o te same schematy? No cóż – jak widzimy i wąchamy – można, i to niemało…
    Dla mnie Eau Tres Fraiche to mus pomarańczowo-mandarynkowy na wstępie (nie znam Eau de Mandarine Ambree), a potem mieszanka Terre i Declaration. Mieszanka, bo czuję wyraźnie jednocześnie geranium, wetywerię, pieprz i kminek (!!) oraz kardamon (!!!)
    Co do jednego zgodzę się w pełni – ten pozornie lżejszy zapach ma trwałość nie z tej Ziemi! Na mojej skórze średni wynik to 9-10 h, a czasem nawet i 12! Przebija swojego protoplastę, właściwie to mogę powiedzieć – deklasuje go pod tym względem.
    Wkurza mnie to, że jest tylko jedna duża pojemność flakonu – 125 ml. Dla mnie – na jakieś 2-3 lata mając tyle butelek i buteleczek z odlewkami, ile mam obecnie… Cena oczywiście przesadzona – nie dałbym ponad 300 zł za te perfumy.

    • Marcinie, oczywiście masz prawo do wyrażenia własnej opinii, ja jednak tradycyjnie, choć nie z przekory pozostanę przy własnym zdaniu… chociaż z jednym aspektem pośrednio się z Tobą zgodzę… Chodzi o przesyt i swoiste znużenie klimatami cytrusowymi, które odnajduję w ostatnich dziełach Elleny (zupełnie jak ziołowe monolity, których kurczowo uczepiło się w swych ostatnich wypustach Amouage)… chciałbym powąchać coś nowego, coś co nie będzie kojarzyć mi się z którymś Cologne, Ogródkami albo nową wariacją na temat Deklaracji – choć w przypadku tych konkretnie perfum, zarzut o podążenie tą samą, mocno już udeptaną ścieżką, uważam za absolutnie bezpodstawny… Jeśli mowa (a mowa) o kontynuacji czegoś co jest cytrusowe (a Terre niewątpliwie ma ten akcent dość silnie wyartykułowany), to nie dziwota, że świeższy sequel, będzie treścią nawiązywał do stylistyki pierwowzoru – bo czego, jak nie wyraźnie zaakcentowanego wspólnego mianownika można się spodziewać i należy oczekiwać po potomku, noszącym szumną nazwę po swoim wielkim poprzedniku?…

  2. Chciałem jeszcze dodać, bo zapomniałem, że:
    Encre Noire (i nie mówię tu o obrzydliwej wersji Sport) wbrew pozorom jak najbardziej można nosić latem(za dnia też, chociaż w upały – co najwyżej pół „psika”). Pięknie się wtedy rozwija – wetyweria chowa się za cyprysem i drewnem kaszmirowym. Polecam spróbować!
    W Eau Tres Fraiche nie czuję zaś w ogóle grejpfruta, a czuję pomarańcze(soczyste, ale nie bardzo słodkie).
    Montale Red Vetyver na mojej skórze nie jest bardziej grejpfrutowy od Terre, jest właśnie bardziej wetiwerowo-pieprzowy, w Terre (klasycznym) czuję geranium, a dopiero potem pomarańcze, wetywerię, cedr i pieprz (w tej kolejności).

    • EN Sport, jest według Ciebie obrzydliwe? nie przestajesz mnie zaskakiwać… 🙂

  3. Na mnie wytrzymał ok 5 godzin. Powiem tylko ,że na drugim przedramieniu miałem nowego Mercedesa Club i tego „cholerstwa” nie mogłem zmyć do następnego dnia .. Ogólnie zapach odbieram jako lekko mdły.
    Przypomina mi Jardin sur le Nil i tego właśnie oceniam wyżej.

    • średnia 8,5 h to i tak doskonale, jak na tak delikatną kompozycję… 😉

  4. Ciekawe spostrzeżenia. Ja nie czuję nic „ogródkowego” w nowym Terre.

  5. Dla mnie wetiwer/ia to ingrediencja wprost stworzona, by nosić ją podczas ciepłych i upalnych dni, zyskuje wówczas najbardziej na urodzie, rozwija całą gamę swoich odsłon i możliwości, takie jest moje skromne zdanie 😉 Encre Noire „podchodzą mi” najbardziej w takie dni właśnie (ale ja w nich mroku nie czuję, może to dlatego). Pozdrawiam! 🙂

    • owszem w pełni podzielam Twoją opinię, jednak z tym zastrzeżeniem, że nie każda aranżacja z vetivery nadaje się na upały, czego EN jest doskonałym przykładem… ja latem uwielbiam nosić zamiennie Malizię Uomo Vetiver, Sel de Vetiver TDC i Pradę Infusion d’Vetiver, niestety już świętej pamięci… ale moje ukochane Guerlain Vetiver i Encre Noire niestety muszą poczekać na swoją kolej do jesieni…

      • Jeśli o mnie chodzi, wetiwer działa „chłodząco” w chyba większości zapachów, które poznałem. Zawsze dziwiły mnie opinie, że EN „takie mhrrroczne, takie niepokojące, takie gotycko-wieczorowe” 😉 Malizia Vetyver to świetny zapach (za świetne pieniądze), moja ulubiona odsłona tej rośliny obok Grey Vetiver Tomcia Forda. Pozdrawiam prosto ze słonecznych Kujaw! 🙂

        • dzięki za pozdrowienia i miłego, błogiego nic nieróbstwa… 🙂

  6. Zapoznam temat i przekaże fanatykom starego klasyka 🙂

  7. Wetywerię czasami noszę latem. Mianowicie Encre Noire. Ciekawie się rozwija. Z kolei np. Grey Vetiver długo nie lubiłem, teraz odkryłem go jakby na nowo…. Encre Noire Sport jest ciekawe, ale ma jedną nutę mniej więcej w środku kompozycji, przez którą go nie kupię.

  8. Mianowicie lawenda. Przeszkadza mi, kłuje mnie w nos – jest dla mnie mega sztuczna i najzwyczajniej nie pasuje do całości.

  9. Tak przy okazji, Eau Tres Fraiche jest trwalszy od zwykłego Terre EDT.

    • na mnie klasyk wciąż trzyma dłużej, ale i tak jestem zdumiony że Ellena stworzył coś tak niemiłosiernie żywotnego (Eau Tres), zwłaszcza w świetle żywotności jego poprzednich dzieł…

  10. Zwłaszcza w świetle żywotności niektórych partii Terre d’Hemes.
    Jak widzę, Hermes „bawi się” w Creeda, nie mogąc utrzymać dobrego „batch code”. Tak, mam na myśli to, że klasyczne Terre – wypusty z 2014 r to znów porażka. Głównie pod względem trwałości.

    • nie wiem, nie sprawdzałem wersji 2014…

  11. Eau Tres Fraiche bije Terre na głowę trwałością.

    • u mnnie wypadają podobnie, ostatnio Fraiche towarzyszył mi tyle samo co klasyk, czyli około 12 godzin…

  12. No cóż. Na mnie Terre pachnie ćwierć tego, czyli 3 h. Ponadto utwierdzam się w przekonaniu, że formuła została zmieniona. Zresztą to może być jakiś składnik, ostatnio dodany, na który tak reaguję, gdyż zarówno nowe batch-e Terre, jak i (najnowsze przecież) Eau Tres Fraiche delikatnie zajeżdżają dymem papierosowym.
    Nic to. Wybaczam to Hermesowi. Eau Tres Fraiche będzie (dopóki i w nim ktoś nie zechce „grzebnąć”) moim ulubionym zapachem tej marki, do spółki z Ogrodami: Monsunowym i Nilowym.

    • Marcinie nie wnikam, masz pełne prawo do swojego zdania i nie mam zamiaru przekonywać Cię że jest inaczej… tym niemniej mnie nowy Terre bardzo pozytywnie zaskoczył i z przyjemnością nosiłbym te perfumy latem – zwłaszcza że trwałość mają wybitnie „nieogródkową”… 🙂

  13. Nowy Terre, znaczy Eau Tres Fraiche? Ależ mnie też pozytywnie zaskoczył, co też napisałem 🙂

  14. Odkopię trochę temat, bo nie odpowiedziałem na jedno wcześniejsze pytanie… Tak, EN Sport jest dla mnie obrzydliwe. A klasyczne EN jak najbardziej można nosić latem, co też czynię już 2gi rok z rzędu 😀

  15. Słyszałem, że dużo osób narzeka na Eau Tres Fraiche, m. in. z powodu jego słabej trwałości. Dziwne trochę, ja z tym parametrem w tym przypadku absolutnie nie mam żadnych problemów.

    • i oto masz przykład, że co człowiek to inne osiągi… dlatego rewelacjami o milionach reformulacji i pogarszaniu się jakości niemal wszystkich będących na rynku perfum traktuje z dużym przymrożeniem oka… zwłaszcza, że pierwszy kontakt z danym zapachem pamięta się najdłużej, a z każdą zużytą flaszką/aplikacją wyczulenie i percepcja na dany bukiet i jego trwałość spada, o czym niewiele osób pamięta…

  16. To, że nos się przyzwyczaja do zapachu – prawda. Ale reformulacja (np. Terre) nie ma z tym nic wspólnego, wiesz o tym…

    • znasz moje zdanie na temat reformulacji Terre…

  17. I Ty znasz moje 🙂

  18. Pirath tak szczerze jak często uzywasz tego Terre? Masz własny flakon?

    • obecnie wcale, zużyłem kilka próbek i miniaturkę.

      • A czemu? zmęczył Cię?
        Połączenie Mandarine Ambre z Terre D’Hermes od J.C.Ellena brzmi jak letnie spełnienie marzeń perfumoholika. A tymczasem kilka próbek i miniaturka tylko. Tak tylko pytam z ciekawości raczej, bo zauważyłem, że wiele osób tak jakoś nie przepada za Eau Tres Fraiche znacznie wyżej ceniąc w kategorii letnich kolońskich klimatów np. Dior Homme Cologne, Chanel AHS Cologne czy nawet Versace Man Eau Fraich.
        W czym więc tkwi problem z ETF skoro nawet fan twórczość J.C.Ellena nie pokusił się na własny flakon jednej z ostatnich jak nie ostatniej męskiej kompozycji Maestra ?

        • skończył się, ot co… 🙂
          Wierz mi kilka próbek i mianiaturka to aż nadto, by zapach poznać i względnie się nim nacieszyć. Ale gdybym chciał kupować całą flaszkę wszystkiego co chcę opisać – lub dogodzić sobie olfaktorycznie, kolekcjonując jak leci wszystko z listy AMH, to poszedłbym z torbami… No i kiedy mam zużyć tych około 70, już posiadanych flaszek? Wiadomo, że podczas testów nie mogę, więc kiedy? a czas leci…
          p.s. na pocieszenie mam jeszcze 5 innych zapachów autorstwa Elleny, więc spokojnie, kult Elleny ma się dobrze…

          • W kwestii naddatku posiadanych zapachów proponuję wybrać 20 najlepszych a z reszty zrobić z każdego dekanciki np. po 10ml a flakony wystawić na jednym z popularnych serwisach aukcyjnych. Same korzyści z takiego rozwiązania są; więcej miejsca na szafkach, łatwiejszy wybór „co dziś na siebie założyć”, przypływ gotówki, itd.
            PS. wyślij mi linka do aukcji 😉

          • obawiam się, że nikt nie kupi odlewek perfum, sprzedawanych z uwzględnieniem ceny flakonu, nabytego w Douglasie…

  19. ale mi chodziło żeby sprzedawać flakony a odlewki zostawił sobie 😉

    • tia, już widzę jak łykasz 80 (ze 100) ml Diora Eau Sauvage Extreme w cenie 250 zł 🙂


Dodaj odpowiedź do pirath Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie