Trafiłem na niego przypadkiem i jego sugestywna nazwa zaintrygowała mnie na tyle, że podjąłem heroiczny wysiłek schylenia się (nadwaga) na niską półkę i sięgnąłem po tester. Następnie psik na ścinek kartki papieru do drukarek, robiącego w owym przybytku za „bloter” i pierwszy niuch… No cóż bez owijania w bawełnę powiem, że zapach bardzo mocno przypomina mi Tobacco & Vanille Tomka Forda. Oczywiście dopisek prawie jest tu jak najbardziej na miejscu, bo choć pachnidło chwilami bardzo mocno przypomina bezczelnie pięknego „kapitalistę” od Toma Forda*, to jednak od pierwszych taktów czuć różnicę… No więc nabyłem flakonik w cenie będącej zaledwie śmiesznym procentem (dosłownie) wartości flakonu od Toma Forda i już w domowym zaciszu dokonałem ich porównania.
*jak go kiedyś zgrabnie i trefnie określiła Sabbath z Sabbath of Senses
Wersja od Toma Forda jest gęsta, donośna, zwalista i niesamowicie głośna w epatowaniu tą swoją bezczelnie bogatą aparycją, którą dosłownie nokautuje nawet osławione killery pokroju Joop Homme, A*Men, czy Le Male, bo tak bezczelnie głośny, nośny, arogancki, dosadny i głęboki w eksponowaniu swych atutów może być tylko Tobacco & Vanille od Tomka Forda, o którym możecie poczytać sobie TU. Nie będę się rozwodził o wręcz niesamowitym połączeniu nut zamszowo zawiesistej tabaki oraz głębokiej i odurzającej wanilii jakim nieznośnie obficie emanuje to niesamowite pachnidło – dodam tylko, że w sumie jedyną i zarazem zasadniczą różnicą pomiędzy wersjami Forda i kompozycją od Allvernum jest jakość użytych składników. Niestety tę różnicę czuć już od pierwszych taktów, wszak od samego początku czujemy tytoń i wanilię. Wprawdzie da się też wyczuć wymienione w wykazie nut goździki i zele angielskie, ale to tylko tło dla grającego pierwsze skrzypce tandemu.
Dla mnie osobiście tabaka i wanilia są jak marchewka z groszkiem, niby każde solo smakuje dobrze, ale ich połączenie daje jeszcze lepsze doznania smakowe. I analogicznie jest z połączeniem tych dwóch nut, dając niesamowicie przyjemny i intrygujący swą głębią zapach, w którym dosłownie można się utopić. Tobacco & Vanille jest bezczelne, aroganckie, nośne i rozpycha się łokciami, ale robi to ze swoistą gracją, jest nieco satynowe, zamszowe, oszlifowane i mimo wszystko posiada przyjemnie obłe krawędzie, gdy Tobacco & Amber (to amber tu jako bursztyn, który jak wiemy pachnie równie mocno i wyczuwalnie co cielęcina w parówkach z cielęciną lub królik w pasztecie z królikiem, gdzie na jedną krowę dodano jednego królika ;) ) jest w zestawieniu z zapachem Forda siermiężne, sztuczne i chwilami toporne, a zwłaszcza wanilia, która przypomina tę dodawaną do ciast. Myślę, też, że to tytułowe „amber” użyto w nazwie IMHO tylko dla niepoznaki, by nikt się nie przyczepił o prawa do nazwy – bo już wykaz nut otwarcie informuje o wanilii i bursztynie w akordzie bazy, choć czuć ją od pierwszych taktów kompozycji.
Oczywiście na tym różnice się nie kończą, bo pomijając jakość użytych składników, T&A od Allvernum pachnie też wielokrotnie krócej od T&V Forda, co nie powinno dziwić, choć dziwi zważywszy na nośność i głębię tej kompozycji, która ze względu na swą masywność, powinna pachnieć zdecydowanie dłużej niż 2-3 godziny. Zrobiłem test, polegający na aplikacji 8 psików na ciało i niestety po 4 godzinach z trudem zwietrzyłem jego resztki na skórze – gdzie z tytoniem i wanilią Forda, bym się na taki ruch nie odważył, obawiając się o życie i zdrowie osób znajdujących się w moim otoczeniu. Pamiętam, że gdy 7 lat temu znajoma zaprowadziła mnie do warszawskiej Arkadii, gdzie podczas testu nadgarstkowego nieostrożnie psiknąłem sobie nim na mankiet mojej kurtki wiosennej – to gdy sięgnąłem po nią następnego roku na wiosnę, wciąż pachniała… Serio, więc mówiąc wprost trwałość T&A rozczarowuje, aczkolwiek jest adekwatna do jego ceny (nabyłem go za niecałe 40 zł w promocji). Tym niemniej aż się prosi by nad tym wysoce niedomagającym aspektem kompozycji popracować.
Jest więc zapach od Allvernum przyjemnym i zarazem bardzo przystępnym cenowo zamiennikiem / zapachem inspirowanym, jak to zwykle (eufemistycznie określają sami producenci takich kompozycji), dla absurdalnie drogiego i jednocześnie genialnie wyrażającego przepych i bogactwo zapachu od Toma Forda – acz z pewnym „prawie” w postaci jakości użytych składników (z naciskiem na wanilię) i trwałości, bo tu z kolei dzieli je przepaść. Coś za coś, choć zaznaczam że rozczarowująca trwałość to moooocny kompromis w zestawieniu z pierwowzorem Forda, aczkolwiek T&A jest całkiem udaną jego namiastką. I jeśli komuś ten „chemiczny” zgrzyt i niezbyt powalająca trwałość nie przeszkadzają, to jest to ciekawy i niebanalny zapach na zimę, który przez co najmniej kilka godzin przyjemnie pieści nozdrza intrygującym, ciepłym i mięsistym „odbiciem” Tobacco & Vanille od Toma Forda.
rok powstania: 2019?
nos: anonimowy naśladowca
projekcja: dobra
trwałość: dostateczna
głowa: goździki, ziele angielskie, wiśnia,
serce: liście tytoniu, immortalle, bób tonka,
baza: wanilia, bursztyn,
najnowsze komentarze