Napisane przez: pirath | 19 czerwca 2011

Parfum d’Empire – Cuir Ottoman


Oto najbardziej szykowne i przyjemne dla nosa ujęcie skóry z jakim miałem dotąd styczność… ten zapach przywodzi mi na myśl starą, solidnie wykonaną skórzaną kanapę, tudzież otomanę… brak w jej linii ostrych krawędzi, skórzanego obicia nie marszczy nawet najmniejsza fałdka, czy nierówność… wszystko jest starannie ze sobą spasowane… delikatna linia którą poprowadzono zdobione oparcie, fantazyjnie wygięte nogi wykonane z ręcznie giętego drewna – przypominają o kunszcie rzemieślników z przed wieku…
wtedy produkcja nie szła masowo, a każdy mebel był niepowtarzalny i miał duszę…
ach gdyby ta otomana mogła opowiadać… ileż znamienitych tyłków zasiadało na niej w tym starym gabinecie i gawędziło sącząc szklaneczkę czegoś mocniejszego i pykając cygaro lub fajkę… jakie mroczne sekrety poznała?

Delikatnie skórzane obicie zaskrzypiało cicho, gdy zwaliło się na nie moje ponad 100 kilowe cielsko… Mebel zniósł to z godnością większą, niż nie jedno z pozoru solidne krzesło w restauracji 😉 Cóż za solidne wykonanie… jaka staranność i trwałość… czas obszedł się z tą kanapą nad wyraz łaskawie… oczywiście skóra była już miejscami odbarwiana, w miejscach gdzie najczęściej poddawała się ciężarowi zasiadających na niej osób, ale mebel wciąż wyglądał nad wyraz dobrze…
zadurzyłem się w tej miękkiej, starej skórze od pierwszego niucha… jest tak naturalna, przytulna i wygodna, że mógłbym uciąć sobie na niej relaksującą drzemkę – wtulony w jej najwyższej jakości skórzane obicie…

Fenomenalny jest też zapach, którym mebel dawał o sobie znać każdemu kto wchodził do spowitego w półmroku gabinetu… Delikatna, sugestywna woń najwyższej jakości skóry, starannie wygarbowanej i wielokrotnie nasączanej środkami konserwującymi… Lekko słodki, mdlący… wciąż silnie dający znać o jej zwierzęcym pochodzeniu…
Całe wnętrze pomieszczenia jest skąpane i przesiąknięte tym zapachem…
Ściany gabinetu wyłożono hebanową boazerią… sufit pokrywają kasetony wypełnione płaskorzeźbami misternie wykonane ręką zdolnego snycerza… przedstawiają dawno już zapomniane doniosłe sceny z przeszłości rodu, który zamieszkiwał mury tego pałacu…
Podłogę zdobi misternie ułożony parkiet, z którego ułożono geometryczne wzory, na które składają się różnej wielkości deseczki w różnych odcieniach drewna… parkiet najlepiej wygląda gdy podziwiamy go z pełnej krasie wprost z galerii, która prowadzi wokół gabinetu, umożliwiając dostęp do przebogatego księgozbioru, gromadzonego przez stulecia przez kolejnych gospodarzy tego pomieszczenia…

Ściany zdobią gobeliny i kobierce, przesiąknięte kurzem wieków oraz zapachem palonych tu ongiś cygar, świec i kadzideł… W nieco dusznym powietrzu zdominowanym przez zapach statecznej kanapy, da się wyczuć też słodkawą, oleiście woskową woń politury, którą pokryto meble i boazerię… Całości dopełnia zapach ciężkich zamszowych kotar, stanowiących doskonałą ochronę przed oczami ciekawskich, gdy pracowano tu wieczorową porą… Wszystko to składa się na tajemniczy i dostojny zapach tego nobliwego wnętrza…

Tak właśnie pachnie Cuir Ottoman…. najszlachetniejsze ujęcie skóry, jakie dane mi było poznać… skóry tak sugestywnej, tak naturalnej, że prawie słyszymy jej skrzypienie, gdy przesuwamy po niej palce dłoni… zapachowi tej wspaniałej okładziny towarzyszy przyjemna, słodkawa woń styraksu, irysa, wanilii i kadzidła… całość tworzy subtelną, słodkawą i niezwykle przyjemną woń starego skórzanego mebla… brak tu ostrych, zwierzęcych akordów przywodzących na myśl barbarzyńców odzianych w ledwie oprawione skóry zwierząt… czujemy najwyższej jakości, pieczołowicie wygarbowaną, lśniącą skórę, z której robi się najdelikatniejsze rękawiczki i cholewki butów…

Skóra z Cuir Ottoman to najlepszy gatunek i to naprawdę czuć… jakże odległa od przaśnej i szorstkiej w dotyku skóry znanej z Cuir de Russie L.T. Pivera (obecnie tylko Cuir) czy Ambre Russe również w wykonaniu Parfum d’Empire… Niby ta sama nuta tematyczna, ale jakże inny surowiec i efekt końcowy…
Oczywiście biorę poprawkę na odmienność kompozycji i nieco ostrzejsze nuty towarzyszące, ale mimo wszystko Cuir Ottoman to najlepsza gatunkowo skórka, przysługująca ongiś jedynie arystokratom…

Zapach sprawia wrażenie bardzo dystyngowanego, kameralnego, urokliwego i przytulnego… świetnie nadaje się na oficjalne okazje, gdzie chcemy w wyrafinowany, ale i taktowny sposób zaakcentować swoją toaletę… będzie też świetnie się komponować ze skórzaną kurtką do jeansów, podczas wieczornego wyjścia do pubu… delikatna skórzana aura, którą zapach roztacza wokół właściciela, na pewno nie pozostanie zignorowana… jest szykownie, subtelnie i z klasą…. a do tego niezwykle męsko…

Kompozycję – jak przystało na Parfum d’Empire zamknięto w klasycznym firmowym opakowaniu – jednolitym dla całej floty zapachowej… projekcja dość kameralna i umiarkowana, ale dobrze wyczuwalna dla otoczenia przez około 6-8 godzin… na ubraniu utrzymuje się kilka dni…zebrałem za ten zapach już kilka komplementów, co dowodzi że akordy pochodzenia zwierzęcego, są nadal pozytywnie odbierane przez ludzi…

Głowa: irys, jaśmin egipski
Serce: kadzidło, styraks, skóra, balsam z drzewa Tolu, benzoes
Baza: wanilia, labdanum, bób tonka.


Odpowiedzi

  1. uwielbiam skórzane i żywiczne akordy, a tutaj jeszcze mój faworyt wśród kwiatów – irys…

  2. to wspaniały zapach… chylę czoła przed twórcą…
    prawdziwą sztuką jest robić tak sugestywne, inspirujące i autentyczne wonie…

  3. Recenzja do mnie nie trafia. Skóra w Cuir jest zamszowa, welurowa wręcz, a nie lśniąca, licowana. Zdjęcie kanapy też nie takie, jak winno być.
    Pozdrawiam.

  4. jeśli odbierasz recenzję z perspektywy użycia jednego z wielu wariantów wykończenia powierzchni skóry i stylizacji kanapy to współczuję sprzedawcy, u którego robisz świąteczne sprawunki dla najbliższych…. a gdyby kanapa była innego koloru, to rzuciło by to więcej światła na temat? 8)

    p.s. to moja subiektywna ocena, więc Twoje wyobrażenia odnośnie kanapy mnie delikatnie mówiąc nie interesują… ponadto skóra pachnie skórą, zamsz zamszem, a welur welurem…

  5. Jak to dobrze przeczytać, że na tak wielu ludziach Ottomańska otomana ma szyk i klasę.
    W domowych testach na członkach rodziny, którzy nie uciekli na regał, wyszedł smuteczek: kanapa, ale skajowa, natarta Pronto do drewna i najwyraźniej upaprana daktylami i rodzynkami. Dodatkowo przez labdanum, na onej kanapie siedział ksiądz.

    No nie o take imperium Ottomańskie walczyliśmy…


Dodaj komentarz

Kategorie