Napisane przez: pirath | 26 października 2015

Acqua di Parma – Colonia Intensa, czyli kwintesencja ulotnej doskonałości…


No cóż, marka Acqua di Parma jak na rasową niszę przystało, szczyci się długą tradycją – wszak w tej branży, to ideologiczno totemiczna podstawa i coś zupełnie naturalnego. Tu najlepiej jest móc poszczycić się imponującym drzewem genealogicznym, z nawiązaniem do okresu wczesnej jury i wskazać skamienielinę jakieś paprotki, jako swego przodka w pierwszej linii. Tudzież przebąknąć, że pra pra dziadek założyciela, wykradał pterodaktylom jaja z gniazda, albo przynajmniej sprzątał latrynę po samym Bonaparte… Tyle że za dorobkiem AdP stoją naprawdę uznane nazwiska perfumiarzy – które poza czczą demagogią, stanowią wymierne świadectwo renomy i dbałości o jakość brandu…

Acqua di Parma - Colonia Intensa

Biorąc do ręki próbkę Colonia Intensa, spodziewałem się kolejnego wynalazku, pokroju sromotnie przeszacowanego Il Profumo, więc psiknąłem od niechcenia na nadgarstek i poczekałem aż się „uleży„. Przyznam że marka zupełnie dla mnie egzotyczna i jeszcze nie wiedziałem, kto stoi za kompozycją – ale już samo otwarcie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Wsłuchiwałem się w nieco ospały i całkiem powściągliwy koncert na senne zioła i przygaszone cytrusy, ale te choć sprawiające wrażenie ospałych i lakonicznych, wypadły tak diabelnie sugestywnie iż ich powściągliwość, delikatność i oszczędność – jeszcze bardziej zachęcała, do głębokiego zaciągania się nadgarstkiem.

cytrus

No coś pięknego!. Oszczędny, niezbyt wylewny, ale ten urzekająco autentyczny i dyskretny bukiet, można porównać jedynie z arcy wysmakowanym i porażająco sugestywnym minimalizmem Elleny. No i wtedy postanowiłem wygooglować, co to za cudo – i czytam Morillas i Demachy, zatem wszystko jasne… Pachnidło tak lekkie, finezyjne, dyskretne i zarazem pociągające swą niewymuszoną aranżacją, mógł spłodzić jedynie perfumiarz o wybitnym warsztacie, a w tym przypadku nawet dwóch. Co więcej, zapach jest tak spójny, perfekcyjne i nienagannie zestrojony, że aż mnie ścisnęło w dołku… Dlaczego najnowszy Sauvage Diora, nie pachnie właśnie tak?

Acqua di Parma - Colonia Intensa box

Tak, wedle kroju to niewątpliwie woda kolońska, ale niemal zupełnie wyzbyta soczystej nośności wody kolońskiej, jej skwierczącej i uderzającej po nozdrzach świeżości, rześkości i jaskrawej, wręcz nadpobudliwej nośności. Ten zapach nawet w chwili aplikacji jest bardziej niż oszczędny, za to kwili tak subtelnym i cudownie wybrzmiewającym połączeniem przypraw i cytrusów – iż aż trudno uwierzyć, że ta niebiańska mgiełka naprawdę istnieje. Bałem się oddychać, by nie spłoszyć tego pasącego się na mym nadgarstku jelonka, który odważył się wyjść z leśnej gęstwiny i paść, bacznie słuchając i wietrząc zagrożenie. Coś tak delikatnego, lekkiego i jednocześnie emanującego tak wyrafinowanym pietyzmem, harmonią i ultra wyrafinowanym krojem, że aż ledwie wyczuwalnym. Owszem cierpią na tym parametry użytkowe, ale byłbym skłonny zamknąć się z tymi perfumami w jakimś pomieszczeniu – co by pracująca wentylacja lub przeciąg, nie zaburzył mi ich ultra delikatnej projekcji i odbioru. Tym perfumom jest w stanie przeszkodzić, nawet najdelikatniejszy zefirek…

Alberto Morillas

Niestety ultra kameralna projekcja i iście kolońska trwałość Colonia Intensa to ich największa wada, ale zapach rekompensuje to tak cudnej urody bukietem, że warto go poznać dla samego doświadczenia czegoś tak porażająco pięknego. Gładkość harmonia, delikatność i dyskrecja, zaserwowana w najbardziej górnolotnym i kunsztownym wydaniu. Aż trudno uwierzyć, że ta oaza delikatności, porywająca subtelnością serenada jest dziełem człowieka… Tutejszym cytrusom bliżej do ich wysublimowanej, perfekcyjnej odsłony – rodem z chirurgicznie precyzyjnych wód kolońskich Elleny (Mandarine Ambre, Eau Tres Fraiche i d’Orange Verte), które dopełniono niemalże homeopatycznym wianuszkiem ziół i przypraw (kardamon, imbir), a całość okadzono najdelikatniejszą mieszanką balsamicznych żywic i iście kaszmirowych drewien, na podobieństwo Dark Obsession od CK.

Acqua di Parma - Colonia Intensa reklama

Delikatność, subtelność i jowialność, to epitety które najlepiej obrazują niezobowiązującą i harmonijną lekkość tego niepozornego pachnidła. Esencji tak dyskretnej i lekkiej, że chwilami ledwie wyczuwalnej i ulotnej niczym najdelikatniejszy obłoczek. Nawet faza dojrzała, wybrzmiewająca balsamicznym drewnem, kaszmirem i odrobiną gorzkawej wytrawności neroli, to wciąż ledwie tchnienie… Ale wystarczy dać tej konającej delikatności odrobinę wilgoci, by znów buchnęła przecudnej urody wianuszkiem wytrawnych i nieco pylistych ziół i przypraw – układających się na podobieństwo cyprysowo laurowych ogrodów, smagniętych wytrawną goryczką. No coś pięknego i zarazem porażająco sugestywnego. Drydown tych perfum, na powrót wbił mnie w krzesło – swym perfekcyjnie zestrojonym i niesamowicie sugestywnym brzmieniem. Poczułem się jakbym roztarł w palcach świeże liście laurowe i igły na gałązce cyprysu (coś na podobieństwo Laurel od CdG, ale wyrażone z delikatnością i pietyzmem Gucci by Gucci Sport).
Ab-so-lut-nie ge-nia-lne!

Francois Demachy

Jaka szkoda, że ta przecudnej urody aria jest tak lakoniczna, dyskretna, ulotna i delikatna – bo aż by się chciało zatracić i przepaść z kretesem w tym zniewalającym brzmieniu… Jakże żałuję, że Colonia Intensa jest tak cicha i ulotna… Za aranżację, kunsztowność, sugestywność i wykonanie dałbym mu maksymalną notę, ale niestety konwencja wody kolońskiej (tu w kontekście stopnia koncentracji), czyni z tych prześlicznych perfum, raczej uroczą ciekawostkę, niż w pełni użytkowe perfumy. Dlatego postrzegam tę olfaktoryczną perełkę w kategoriach misternego dzieła sztuki, które chciałbym kontemplować i cieszyć nozdrza jego doskonałością – nim przedwcześnie umknie w niebyt, pozostawiając pustkę, żal i niedosyt…Acqua di Parma - Colonia Intensa EdC

rok powstania: 2007

projekcja: oszczędna i powściągliwa

trwałość: nikła i blisko skórna

nos: Alberto Morillas i Francois Demachy

Głowa: bergamotka, cytrusy, kardamon, imbir, sycylijska cytryna,
Serce: mirra, dzięgiel, neroli, drzewo gwajakowe, cedr,
Baza: skóra, paczula, benzoes, piżmo,


Odpowiedzi

  1. Ale dałeś się ponieść! Chętnie bym powachała, bo od samego czytania moje ślinianki wzmogły pracę.😀

    • to nie ja to ten zapach tak mnie poruszył 🙂

  2. Bardzo ładnie się to czyta Pirath, naprawdę i gdybym zasugerował się przy kupnie flaszki AdP Intensa choćby 1/10 wrażeń, które przelałeś na tekst ścigałbym Cię po całym kraju bynajmniej nie z zachwytu 🙂 Powiem najdelikatniej jak mogę co czuję po pryśnięciu na skórę… cedr. Cedr od początku do końca @#^%$@ cedr. Niemal jak Monty Python’owski wszechobecny łubin. Nie widzę w nim gracji, poezji i innych bzdur dla mnie osobiście to bardzo siermiężna kompozycja. 10 osób z mojego otoczenia stwierdziło bez zastanowienia, że śmierdzę starym dziadem i ja mam podobne odczucia. Jak na złość pachnidło ma niezłą projekcję i jak na standardy wody kolońskiej długo jest wyczuwalna zarówno na mojej osobie jak i znajomego (tak dla próby). Dawałem zapachowi mnóstwo szans i prób i tylko troszkę mocniej doceniłem jej wartość. Naprawdę nie wiem skąd te liczne zachwyty, a słyszę je już od dłuższego czasu. Porównaj ją sobie z AdP Colonia Assoluta to prawdziwe arcydzieło, czapki z głów przed tą kompozycją, która nie wiedzieć czemu jest tak olewana w tym kraju. Jestem w stanie założyć sektę i kościół Colonia Assoluto tak genialny (ale nie odkrywczy) jest to zapach 😀 Codziennie wącham dno pustej flaszki tak bardzo mi jej brakuje… chlip chlip 😀

    • he he, wierzę 🙂 normalnie bym nie uwierzył, że można mieć tak skrajnie odmienne odczucia względem perfum, ale tak się składa iż wiem jakie cuda potrafi wyprawiać z perfumami skóra innego człowieka 🙂 niestety nic na to nie poradzimy, dlatego zawsze powtarzam, że nie można się sugerować cudzym, choćby najbardziej euforycznym opisem i ZAWSZE zakup musi poprzedzić test na własnej skórze 🙂 Owszem jest tu cedr, lub coś cedro podobnego, ale u mnie z kolei w ledwie wyczuwalnej, niemal pomijalnej formie… jak zdobędę próbkę, to bardzo chętnie, ale wiesz jak u nas z próbkami… pozdrawiam 🙂

  3. … No to zapodałeś mi odpływ. 😉

    • naprawdę polecam, acz dorwać gdzieś tester tego cuda będzie ciężko…

  4. Nabyłem wczoraj flakon , bardzo delikatny zapach , późnym wieczorem po 15 minutach od zaserwowania 2 chmur na nadgarstek pełna habituacja na doznania olfaktoryczne po prostu nic, zmroziło mnie. Byłem bardzo zły ale tylko do dzisiejszego poranka , kiedy to obudziłem się cały zakatarzony. Kolejne testy po przeziębieniu.

    • no czasem habituacja doprowadza do szału, więc czasem lepiej jest odpuścić i pozwolić by zapach sam poszukał nozdrzy… ja tak mam z Gucci Pour Homme 2 i Iso E Super, że im bardziej chcę je mocno wdychać, tym słabiej je czuję… a przeziębienie to odrębna kwestia, zatem życzę Ci rychłego powrotu do formy, pozdrawiam 🙂


Dodaj komentarz

Kategorie