Napisane przez: pirath | 27 grudnia 2012

Dżejms Błąd 007 – czyli zapach bez licencji na cokolwiek…


Dziś beztrosko trwoniłem czas i pieniądze z Olfaktorią (ściskam Dorotkę serdecznie) w Solarisie (lokalnym centrum konsumpcyjnej rozpusty o pięciu poziomach), gdzie miło spędzaliśmy czas przy półlitrowej kawie i półmetrowej kanapce z Subwaya – spierając się przy tym z iście hejterskim fanatyzmem, o wyższość sprzętu Samsunga nad Apple… na koniec przesympatycznego spotkania, nim wsadziłem Dorotkę i jej półtonową walizkę do pociągu – odwiedziliśmy Mekkę, czyli usytuowanego w przyziemiu DouglasaOlfaktoria pokazała mi kilka tak pięknych kompozycji dla pań, iż powoli zaczynam żałować, że skupiam się wyłącznie na męskich… jednak prawdziwym gwoździem do trumny, tfu programu okazał się ON

007 EDT

James Bond 007 z 2012 roku, to przykład perfidnie mainstreamowych perfum, pachnących wprawdzie przyjemnie, ale ze złożonością i finezją płynu do zmiękczania tkanin – a następnie siłą wepchniętych na rynek, pod aktualnie najbardziej topową nazwą… 007 to denny, nieskomplikowany, deprymująco nijaki, powstały z myślą o wyciśnięciu z naiwniaków pieniędzy, owocowo ozonowy banał – skierowany do starannie wyselekcjonowanego grona odbiorców w przedziale: od 7 do 95 lat… zamknięto go w tandetnie udającym wieczorową elegancję, bezwstydnie zerżniętym z Diora Eau Savage Extreme flakonie i ochrzczono kryptonimem agenta – będącego obok strażaka i astronauty, jedną z trzech najbardziej pożądanych profesji na liście każdego ambitnego ośmiolatka…

Daniel Craig - New James Bond movie Casino Royale

Choć zapach nawiązuje nazwą do najlepszego agenta jej królewskiej mości – to zapewniam, iż ma z nim tyleż wspólnego, co stosowanie stosunku przerywanego ze skuteczną antykoncepcją… nie jest to zapach ani elegancki, ani nawet wieczorowy – co wydaje się wręcz naturalnym wyborem, zważywszy na charakter zawodu i rytm dnia Jamesa… brak mu charakteru, wyrazistości, ani nawet tego pseudo playboyowatego temperamentu (właśnie taki charakter kompozycji obstawiałem) – a wąchając go nie mogłem oprzeć się wrażeniu deja vu, ponieważ któraś Lacosta, CK, albo Boss (prawdopodobnie Orange) też tak pachnie… w sumie nie ma to żadnego znaczenia, gdyż tego rodzaju zapach będzie się dobrze sprzedawał pod każdym szyldem, np: XXX Fresh Summer Edition 2012… ale co takie siuśki mają wspólnego z osławioną licencją na zabijanie?… zbrodnią, jest już samo żądanie od klientów takich pieniędzy za takiego gniota!…james bond 007 edt

Głowa: geranium, bergamotka, jabłko.
Serce: kardamon, lawenda, róża.
Baza: mech dębowy, wetyweria, paczula, drewno sandałowe.


Odpowiedzi

  1. Jak dla mnie, te „siuśki” okazały się wcale niezłym zapachem. Przecież nie każdy oczekuje od zapachu ściany dziwacznego „smrodu”. Są też tacy, między innymi ja, którzy wolą coś subtelnego, sympatycznego i bezpretensjonalnego zarazem, co niekoniecznie musi pretendować do miana zapachu dekady. A ten zapach spełnia moje wymienione powyżej kryteria.
    I gdyby 007 zbytnio nie przypominał mojego ukochanego YSL L’Homme, pewnie bym go kupił. Podsumowując, wbrew opinii autora recenzji – polecam.
    To byłem ja – Jarząbek 🙂

  2. he he owszem nie każdy zapach musi być ostry i dosadny niczym maczeta wbita w plecy na imprezie plantatorów trzciny cukrowej, ale ten posiada znacznie więcej przypadłości… rachityczna projekcja, skandaliczna trwałość i bukiecik brzmiący równie przekonywająco co kolejne teorie spiskowe Macierewicza o słynnym Tupolewie… może jakiś serial nakręcą? 😀
    p.s. nie słuchajcie rad RoQa, bo jest on tajnym agentem z Burkina Faso w głębokim kamuflażu… 😉

  3. Z „mojego” Championa też darto łachy, a teraz, jak widzę, stał się docenionym zapachem, więc na zarzuty dotyczące 007 patrzę z przymrużonym okiem i uśmiecham się w duchu.
    Nie mówiąc już o tym, że faktor trwałości i projekcji nigdy nie miał dla mnie większego znaczenia. Zawsze liczyła się sama kompozycja. Ale zdaję sobie sprawę, że większość, zwłaszcza Polaków lubi grzmotnąć zapaszkiem na cały autobus, bo przecież nie po to się wykosztowali, żeby tylko oni mieli by to czuć. Oprócz tego, zauważyłem, że zapachy subtelniejsze, na naszych forach dorobiły się łatki „ot, taki świeżaczek”, co sugeruje, że zapachy świeże i lekkie nigdy nie zdobędą miana pełnoprawnego zapachu, gdzie tylko gęsta ciecz o konsystencji świeżo wyrobionej zaprawy cementowej zasługuje na uznanie w oczach „znawców”.
    Ps. Pracuję dla Mossadu 🙂

  4. a tu się z Tobą nie zgodzę, bo wielu ludzi których znam i ja sam ceni zapachy z nurtu świeżego, ale warunek, by coś sobą jednak reprezentowały. i tak bardzo lubię Eua de Lalique, Pradę D’infusion, Cartier Roadstera, Kenzo Leu Par, Annick Goutal Eau de Hadrian, Cerruti Si, Lacoste Essential i Style in Play, Gucci Ph II i wiele innych z nurtu tzw zwiewnych… warunek zapach musi mieć w sobie coś, a ten IMO nie zawiera w sobie nic, co nadawałoby mu choć odrobinę charakteru i odrywało go od bezpłciowej sztampy, jakiej na rynku pełno…

    a co do Championa, nie wątpię, że w pewnych kręgach (jak każdy zapach) zrobił furorę – ale moje koło gospodyń wiejskich się do kręgu wielbicieli Championa nie zalicza… 😉

    p.s. tak myślałem, ale nie chciałem wyjść na zacietrzewionego prostaka, wypalając z grubej rury o żydomasonerii… 😀

  5. Cześć chłopaki!!!!! Miło Was czytać dranie Wy zimne. -)). ( RoQ bez Ciebie na forum za spokojnie jak dla mnie ) Piraciku możesz podać mi nazwy tych pięknych damskich? Planuję być kobieca…..:D( z koła gospodyń mnie wyrzucą )

  6. he he cześć haneczko, Ciebie również zawsze miło gościć w mych skromnych progach… 😉
    a co do zapachowych piękności to mowa o najnowszym damskim Gucci Premiere, Loverdose Disla i tzw. małej czarnej, od Guerlain, ale na ten moment nie pamiętam o jaką dokładnie nazwę chodzi…
    pozdrawiam piracisko

  7. Pozdrawiam też . ( litrowych flaszek w nowym roku) . –))))

  8. Witaj Hanko 🙂 Spotykając tu Ciebie, czuję się jakbyś przyniosła paczkę świąteczną do mojej celi 🙂
    Pozdrawiam, a z Pirathem i tak się nie zgadzam. Taka ze mnie cholera 🙂

  9. haniu – dzięki i wzajemnie 🙂
    RoQ – czemu mnie to nie dziwi? 😀
    p.s. to kiedy się widzimy w realu?

  10. Oj RoQ faktycznie z Ciebie cholera.-)))) Najlepszego życzę!!

  11. W realu, pewnie po Sylwestrze, kiedy patrząc w moje plwociny z podniesioną głową będę mógł powiedzieć – jestem już zdrowy… 🙂

  12. ok, trzymam za słowo i życzę rychłego powrotu do formy… 😉

  13. Dygam w podzięce… 🙂

  14. dygam i ja, zręcznie i z wdziękiem chwytając paluszkami za rożki mej kwiecistej sukienki 🙂

  15. Was tak trzyma od swiąt?

  16. ja nie przestałem pić, aby nie dopuścić do kaca przez sylwestrem 🙂

  17. 😀 😀 Obaj jesteście okropni.–))))

  18. Na forum to chociaż można było z Wami offtopa walnąć –((

  19. haniu bluźnisz!
    na forum nie można pod groźbą bana i zamykania wątków offtopować, ani głosić opinii sprzecznych z główną i jedynie słuszną doktryną – objawioną przez nieomylnych ojców adminów!
    za to na łamach perfumomanii wciąż możecie z RoQiem oddawać się rozkoszom nieskrępowanego offtopu do woli… 🙂
    ku mej uciesze i pełnej aprobacie 🙂

  20. No ja nie twierdzę ze sadzenie offtopa było bezpieczne:D .

  21. co doskonale widać po ilości osób, które stamtąd czmychnęły 😉

  22. A ja nie wiem ile . Wiem że nie ma Ciebie , RoQ i F our zniknął .

  23. nie ma też Belora…

  24. O ja gapa.Faktycznie . Zapomniałam – jak mogłam.Szkoda tamtych czasów….szkodaaaaa

  25. Niedawno, incognito wpadłem na tamto forum i stwierdziłem, że jakoś mnie tam nie ciągnie. TWA jeszcze trwa, ale przychodzi niewtajemniczona młodzież i ośmiela się twierdzić, że np. Kouros im śmierdzi. Towarzyszy temu milcząca dezaprobata „Rady Mędrców”. I to jest taaaakie piękne, bo beztroskiej młodzieży wciąż przybywa 🙂

  26. czyżby zatem ze skrajności w skrajność? lepiej milczeć niż odstraszać narybek nawet konstruktywną krytyką?, a może słupki z przyrostami są ważniejsze niż rodzinna atmosfera?
    ale zdradzę Ci w sekrecie iż mnie też tam nie ciągnie… 😉

  27. To zakładaj forum . Będziemy sobie gadać o czym nam się zamarzy 😀 😀 😀 Kłócić się . I tak pięknie różnić…

  28. Ba… Gdybym miał jeszcze na to czas…
    Ale tu możemy sobie spokojnie pogaworzyć. Pirath zdaje się mieć większą cierpliwość, pod warunkiem, że nie będziemy wychwalali iPhonów 🙂

  29. Słowo harcerza. Ani słowa o ,,i”

  30. ooooo RoQ,jak ja Cię już dawno nie słyszałem :):)
    A wracając do tematu,w pełni zgadam się z Tobą pirath, ten 007 jest na wskroś przesiąknięty mainstreamem,zwyczajnie słabiutki.
    Zgodzę się także co do damskich Loverdose i małej czarnej,są bardzo dobre.
    Szczęśliwego Nowego Roku Panowie 🙂

  31. Dziękuję Peter. Wzajemnie.

  32. haniu, a po co kupować krowę by napić się mleka? 😉
    słowa na „i” (zgodnie błyskotliwą sugestią RoQa) mogą występować jak najbardziej – ale w kontekście o zabarwieniu niezbyt pochlebnym, ironicznym i prześmiewczym… 😉
    Peter – Tobie i Wam wszystkim również życzę wspaniałego nowego roku… 🙂

  33. Wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, życzy Stary Roq… 🙂

  34. W pewien mroźny dzień zajrzałem do D. celem psiknięcia się czymś nowym. Stanąłem przed regałem z nowościami i nagle “zaatakowała” mnie konsultanka z miejsca podsuwając mi pod nos zapach – 007 James Bond Łokurwa!!! Niestety, muskuły mi nie napęczniały, zarost nie zagęścił się, a pod marynarką nie pojawił się Walther P5. Zrodziło się natomiast we mnie głębokie przekonanie, że muszę wyczerpująco powiedzieć Pani, co sądzę o tym gniocie. Dobierałem epitety niewybrednie, a gdy ujrzałem pod warstwą makijażu (tynku?) rysujący się grymas Pani konsultantki powiedziałem, by wyrzuciła papierek do kosza. Ta jednak nie straciła zapału i postanowiła pokazać mi prawdziwy HIT. Gucci Guilty Intense. Oj proszę Pani, własnie stała się Pani gulity intense! Nic nie mówiąc wyciągnąłem z Jej dłoni papierek (uważając przy tym na ostre jak sztylety tipsy), wyrzuciłem go i powiedziałem – to może jak Pani zaprezentuję coś dobrego. Chwyciłem Terre i psiknąłem na pasek. Wręczyłem go konsultantce. Ta – o dziwo – przestraszona uciekła.

  35. …a ja akurat nie przepadam za Terre i nie uważam go za „coś naprawdę dobrego” 🙂

  36. RoQ, dzięki i wzajemnie, a co do Terre – to czemu mnie Twoja opinia nie dziwi? 😀

    honoris – hahahaha, przez Ciebie biedna konsultantka nie zrealizowała ambitnego celu sprzedażowego w postaci wepchnięcia zdającym się na jej profesjonalne doradztwo klientom… i to nie dlatego, że Ty nie kupiłeś, lecz ponieważ do końca dnia bała się wyściubić nos z zaplecza – w obawie iż będziesz ją molestował jeszcze bardziej dobitnymi woniami, albo co gorsza pobijesz… 😉

    a tak swoją drogą to przykre, że panie konsultantki, mające z założenia pomagać swoją wiedzą i fachowym doradztwem nie mają elementarnego przygotowania do pracy w swoim zawodzie – polegającym na wybadaniu oczekiwań i preferencji klienta, które ten potencjalnie przyszedł zaspokoić…. szansa iż ktoś skusi się na zakup zapachu dalece rozmijającego się z jego dotychczasowymi preferencjami jest nikła i odwrotnie proporcjonalna do poziomi poirytowania klienta, wynikającego z kolejnych, nietrafionych prezentacji…

    p.s. pozdrawiam i fajnie, że wpadłeś 🙂


Dodaj komentarz

Kategorie