Napisane przez: pirath | 4 listopada 2011

Parfum d’Empire – Ambre Russe, czyli царская розья на богато


Marc Antonio Corticchiato, nadworny perfumiarz Parfum d’Empire ma zdecydowanie ciężką rękę… i dobrze… obcując z jego dziełami, czuć ten rozmach, bogactwo i niesamowitą, wręcz namacalną głębię – ale nie pozbawioną subtelności i niuansów… to prawdziwe perfumy niszowe… mają swój niepowtarzalny styl, nienaganne brzmienie i nie mam wątpliwości, że są warte swych pieniędzy… czego niestety o sporej części „niszy” nie mogę powiedzieć…

W 2004 roku powstało Ambre Russe, czyli IMO odpowiedź Parfum d’Empire na reaktywowanego w 2003 roku L.T.Piver – Cuir de Russie… sądzę, że te daty nie są przypadkowe i Parfum d’Empire pozazdrościło troszeczkę Piver’owi jego niesamowicie sugestywnej aranżacji Carskiej Rosji

Rosji pełnej delikatnej woni skóry, brzozy, ambry, miodu i przypraw… Pomimo iż obecnie z nazwy Cuir de Russie pozostało jedynie Cuir (czyżby marketingowcom Pivera i nazbyt „wyrobionej” klienteli coś źle się kojarzyło?), to dla mnie osobiście Cuir de Russie pozostanie niedoścignioną, pełną fantazji kompozycją na zimę… o przepięknej, rozgrzewającej, wręcz burzącej krew w żyłach barwie…

Ale wracając do Ambre RusseParfum d’Empire ma w swojej obszernej kolekcji jeszcze jeden zapach oparty na akordach skórzanych… chodzi o doskonałego Cuir Ottoman, jednak nie będę ich brutalnie ze sobą zestawiać, bo pomijając wspólny wątek przewodni w postaci skóry  – nie są to zapachy ze sobą tożsame… każdy z nich podąża inną ścieżką… porównywanie ich ze sobą, IMO w efekcie spłyciłoby obie kompozycje… Ambre Russe i L.T.Piver Cuir de Russie z kolei to dwa bratanki… osadzono je w tej samej tematyce i tu porównanie „head to head” wydaje mi się jak najbardziej uzasadnione…

O ile Piver w swej wizji „Rosji„, uchwycił jej przaśną, poczciwą naturę… (byłem zaskoczony, gdy na to wpadłem) – ale w tych perfumach autentycznie zawarto kwintesencję „rosyjskiej duszy„… prostolinijnej, szczerej, gościnnej i dobrodusznej…
z serca Cuir de Russie bije romantyzm i gorąca krew…
Ambre Russe jest nieco inny… nie jest tak rubaszny i prostolinijny… jest bardziej dostojny i powściągliwy… nie mniej urokliwy od poczciwego Piver’a, ale jest bogatszy w nuty i podąża nieco inną, bardziej wyrafinowaną drogą…

Ambre Russe to Rosja Kniaziów, Bojarów i Carewiczów… szlachty żyjącej w pałacach i dworach… opływającej w dostatku i spędzającej czas na dobrej zabawie… W Ambre Russe obficie leją się pitne miody, przez obficie zastawione stoły przewalają się suto okraszone miodem kołacze, mięsiwa pieczone w ziołach i korzennych przyprawach… jest i dobra gorzałka i pięknie zdobione w drewnie komnaty… sielanka i swawole, że tylko pasa popuszczać…

Corticchiato w swej wizji daje nam Rosję na bogato i z przepychem… nie ma tu co prawda zadęcia i przepychu dworów europejskich i arabskich, ale „potęgę carów” zaakcentowano tu bardzo wyraźnie…
Mamy tu przyprawy korzenne, kadzidło i herbatę, dzięki którym kompozycja nabrała głębi i masywności… ambra, miód i skóra z kolei przynosi dużo ciepła i czyni zapach przytulnym…
Motyw przewodni otwarcia, to jak zapewne się domyślacie wóda i rum (kto powiedział, że bliny z kawiorem? 😉 )… Trochę mi to trąci stereotypem wiecznie napranego jak stonka Rosjanina, ale na szczęście otwarcie dość szybko przemija i zostajemy sam na sam z rozmachem carskiego imperium…

Jest to specyficzny zapach i nie każdemu przypadnie do gustu jego słodkawo – skórzana, przyprawowa nuta – ale miłośnikom zapachów z wykopem w rodzaju Amouage Jubilation, YSL Opium i dzieł Korsykanina z Parfum d’Empire kompozycja na pewno przypadnie do gustu… zdecydowanie polecam na zimę… rozgrzewa równie dobrze jak piersiówka… 😉

Nuty: wódka, rum, kadzidło, koriander, cynamon, wanilia, herbata, ambra, miód, skóra (przez moment IMO daje się wyczuć nutkę mirry)


Odpowiedzi

  1. ja jakos osobiscie nie potrafie przeskoczyc swojej niecheci do Parfum d’Empire – po totalnej porazce dla mnie Cuir Ottoman, Fougere Bengale, Wazamba (wydawalo mi sie, ze jest OK ale jednak nie).

  2. a ja uwielbiam Cuir Ottoman… skóra w najlepszym wydaniu, doskonale zaserwowana… Wazambę też bardzo lubię, podobnie jak Aziyade… Bengale z kolei nie trawię…

  3. a wiec mamy roznice w gustach 🙂 jest cos w tych zapachach Pd’E, co mnie razi

  4. z alkoholowych zapachow podoba mi sie bardzo Frapin – Caravelle Epicee. znasz?
    a w poniedzialek dotrze do mnie EN Lalique 🙂 🙂 🙂

  5. Frapina w zasadzie kojarzę tylko poprzez 1697…

  6. Widzę, że ktoś tutaj ma sentyment do Rosjan (albo Rosji?) 🙂 Ciekawe, czym jest on spowodowany…?

  7. tak to prawda, choć nigdy tam nie byłem pociąga mnie magia tego kraju i natura samych Rosjan… to bardzo poczciwy i dobroduszny naród… to dobrzy, szalenie gościnni ludzie, tylko mają pecha do przywódców 🙂

  8. …. oni tych przywodcow sami wybieraja i mam wrazenie, ze tesknia za trzymaniem ich za ryj 🙂

  9. hmmm sądzisz, że Car Władimir to efekt ciągot Rosjan do czasów carskich? a może to tylko silnie zakorzeniony imperializm?
    ja ich oceniam przez pryzmat zwykłych ludzi, a nie tych co wysiadują sofy na Kremlu…

  10. Ale skąd wiesz, jaki to naród? Znasz jakichś Rosjan? Masz Rosjan w rodzinie, wśród znajomych? Ja nie znam niestety żadnego obywatela tego kraju, więc nie mogę się na ten temat wypowiedzieć…

  11. osobiście nie znam niestety żadnego, ale sporo się nasłuchałem od znajomych, którzy ich poznali… tylko oni nie mieli na myśli tych wielkomiejskich, zmanierowanych Rosjan (szczególnie tych z Moskwy), lecz tych z prowincji… bardzo głębokiej… to fascynujący naród, piękna kultura i przepiękny kraj… marzy mi się kiedyś przejechać koleją transsyberyjską aż do końcowej stacji 🙂

  12. hm…. i znowu zgdnosc – tez mi marzy podroz przez Rosje….. 🙂

  13. Nie koriander, tylko kolendra, panie Marcinie!! 😉

  14. co prawda nie jestem autorem wykazu nut, ale przecież to to samo…

  15. niezwykły, oryginalny zapach a przy tym o większej projekcji niż aziyade (na mojej skórze). To nie jest zapach z sieciówki, zwraca wybitnie uwagę. Polecam choćby do testów.

  16. oj tak, ale chyba wszystkim kompozycjom PdE towarzyszy serce i wybitna charyzma Corticchiato… ten kop to właściwie jego znak rozpoznawczy i między innymi za to cenię jego kompozycje… są piękne, oryginalne, dobitne, wyraziste i absolutnie niszowe… a mainstream ze swoją wymuszoną poprawnością, utemperowaniem, spłyceniem i powtarzalnością może ewentualnie lizać PdE buty… 😉


Dodaj komentarz

Kategorie