Napisane przez: pirath | 24 lipca 2011

Jak testować perfumy?


Pozwoliłem sobie na ten mini poradnik, mając na uwadze osoby, które dopiero zaczynają swoje przygody z perfumami… Ponieważ nie każdy na tym etapie będzie mieć to szczęście jak ja, że trafi w ręce odpowiedzialnych, kompetentnych i rzetelnych konsultantek, więc spieszę z tym mini poradnikiem, byście oszczędzili sobie niepotrzebnych przykrości i wydatków…

Każdy miłośnik perfum powinien nowy zapach przetestować przed dokonaniem zakupu… to zrozumiałe, bo na cudzych gustach lepiej autorytarnie nie polegać, a zakup w ciemno może okazać się boleśnie chybiony – zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę ceny niektórych pachnideł…
Dlatego dobrze jest zaopatrzyć się w próbkę (bezpłatnie wykonuje je Sephora i stacjonarne perfumerie Quality) oraz można je nabyć od kolekcjonerów, na alledrogo, lub kupić w jakimś sklepie internetowym… i każdy zapach gruntownie przetestować na sobie przed dokonaniem zakupu…

Dlaczego gruntownie? By przekonać się jak dany zapach zagra na naszej skórze (każdy człowiek ma inne właściwości skóry i nawet ten sam zapach na kilku osobach, może przybrać bardzo różniące się od siebie formy) i zobaczyć jak rozwijają się jego poszczególne akordy na NASZEJ, a nie kolegi skórze – we wszystkich trzech fazach jego trwania.

Dobrze dobrany zapach to taki, którego noszenie we wszystkich trzech akordach (głowa, serce i baza) sprawia nam pełną przyjemność, bez wywoływania dyskomfortu poprzez którąś z występujących w składzie nut…
Także podczas testu globalnego przekonamy się, jak długo dany zapach będzie na nas pachniał, albowiem w przypadku zarówno trwałości jak i projekcji każdy zapach trzeba rozpatrywać indywidualnie…

Złym nawykiem jest podejmowanie decyzji o zakupie wyłącznie w oparciu o powąchanie blotera (te papierki, na które psikamy perfumy w perfumeriach)
Każdy zapach pachnie inaczej na bloterze, na ubraniu, na skórze i innej osobie…
Test bloterowy ma nas wstępnie poinformować z czym mamy do czynienia i albo zapach zakwalifikuje się do testów np. nadgarstkowych, albo zostanie już na wstępie odrzucony… wszak miejsce na testy skórne na ramionach i nadgarstkach mamy mocno ograniczone… 😉

Ważne jest też jak wąchamy bloter… UWAGA! najczęstszy błąd jaki popełniają ludzie, to psik w bloter i od razu pod nos!
Lubicie wąchać alkohol i chcecie mieć ten zapach trwale osadzony we wnętrzu nosa? Atomizery rozpylają dość obficie, tworząc również spektrum kropelek, których nie widać gołym okiem… są drobne, ale nadal niosą zapach!…
Dlatego ja na moment aplikacji wstrzymują oddech i po psiknięciu oddalam się kilka kroków od miejsca rozpylenia… potem czekam z bloterem w dłoni (daleko od twarzy) około 20 sekund i dopiero jak widzę, że dobrze przysechł, (będący nośnikiem zapachu alkohol odparował) dopiero podtykam go pod nos i wącham…

Stosując tę odrobinę wstrzemięźliwości macie pewność, że wąchacie perfumy, a nie wódę, w której są rozcieńczone i nie przytępicie sobie niechcący zmysłu powonienia, dopuszczając do osadzenia się lotnych kropelek zapachu na ściankach nosa…
Starajcie się też nie dotykać bloterem końcówki nosa… Smarując nos bloterem, przenosicie zapach na skórę nosa, a to też ma wpływ na odbiór później testowanych zapachów…

Perfumy pachną inaczej w każdej swojej fazie, więc kupowanie ich w oparciu o krótkotrwały i niezwykle ulotny akord głowy, z którym mamy do czynienia na bloterze, może sprawić gorzką niespodziankę… Bloter ponadto zniekształca barwę zapachu, wiec dopiero test skórny wykaże jak naprawdę perfumy pachną na nas…

Zdobądź próbkę i przetestuj zapach w domu… Powietrze w perfumeriach jest przesycone zapachem setek innych perfum, które co chwila ktoś aplikuje w powietrze i na bloter… a w takiej kakofonii trudno o miarodajny test skórny, gdy do naszego nosa dochodzą elementy wielu innych kompozycji. Ponadto w takich miejscach zazwyczaj pracuje klimatyzacja, lub silny nawiew, co dodatkowo ma niekorzystny wpływ na percepcję i odbiór zapachów…

Idąc na testy starajmy się wybrać do perfumerii w godzinach rannych lub przedpołudniowych… po pierwsze nasz nos rano wykazuje najlepszą percepcję i wrażliwość na zapachy, bo nie jest jeszcze zmęczony całodziennym wąchaniem… ponadto rano w perfumeriach jest mniejszy ruch i mniej jest wszelakich zapachów rozpylonych w powietrzu…

Wybierając się do perfumerii nie perfumujemy się!… nasz własny zapach, nawet jeśli nie wyczuwamy go będzie zakłócał odbiór nowych zapachów… Dobrze jest jeśli zjemy wcześniej śniadanie, bo odbiór zapachów na czczo, gdy jesteśmy głodni jest inny i często będziemy ulegać sugestiom i zniekształceniom, bo mózg będzie myślał o zapachach w kontekście żarcia 🙂

Nie ufajcie bezgranicznie radom konsultantów, bo nie należy oczekiwać od nich ani kwalifikacji (choć często można się mile rozczarować) ani obiektywizmu… pamiętajcie, że żyją z prowizji, więc częstokroć ich sugestie i doradztwo są motywowane chęcią wyrobienia planu i osiągnięcia zysku…

Zapach ma się podobać przede wszystkim Wam, więc nie pozwólcie, by zapachy dobierała za Was żona, dziewczyna czy kolega… w końcu płacicie Wy i sami będziecie tego później używać…

Nie róbcie niczego pochopnie, bo pośpiech jest najgorszym doradcą… czasem do testowanego zapachu trzeba podejść kilkukrotnie, by się z nim oswoić i zgłębić wszystkie meandry i ścieżki jakie przybiera… Pamiętajmy o tym, że perfumy na nas nieustannie ewoluują i przykładowo:
akord głowy – początek zapachu trwa od kilkunastu sekund, do kilku minut i pierzcha niczym francuz z pola bitwy
producenci perfum wiedzą, że w oparciu o pierwsze kilkanaście sekund, klient ma podjąć decyzję o ewentualnym zakupie danego pachnidła, więc często akord ten jest złudny i może wprowadzać w błąd, jeśli chodzi o późniejszy kształt kompozycji… to taka forma reklamy zapachu 😉
akord serca – trwa od kilkunastu minut do nawet kilku godzin… to tu zapach zaczyna nabierać właściwego kształtu, rozrasta się i dojrzewa…
akord bazowy – finał kompozycji i jej zwieńczenie… faza trwa od kilku, kilkunastu do kilkudziesięciu godzin!
Oczywiście tytani żywotności, to marginalny odsetek wśród perfum, ale pachnidła zdolne utrzymać się na skórze ponad dobę, pomimo kąpieli i zmiany odzieży nie są nawet dziś rzadkością…

Pamiętajcie, że najlepiej testowany zapach jest rozpylić na skórze za pomocą atomizerka… ja mam swój dyżurny, który myję po każdym teście, ponieważ zapach rozpylony na skórze zapachnie inaczej, niż ten wtarty w skórę wprost z fiolki… poza tym podczas takiego zabiegu perfumy mieszają sie z sebum na skórze, co może przyspieszyć rozkład zapachu wewnątrz fiolki i zniekształcić zapach…

Perfumy testujemy w neutralnych warunkach pod względem temperatury otoczenia… zbyt niska temperatura w pomieszczeniu nie pozwoli zapachowi w pełni się rozwinąć (szczególnie dotyczy to świeżaków i nut wodnych, które muszą mieć minimum około 20 stopni by prawidłowo zadziałać), a z kolei upały to nie najlepszy moment na testy zapachów ciężkich, przeznaczonych na porę zimową, które w gorącym otoczeniu zagrają inaczej i odniesione podczas testu wrażenie, będzie wypaczone i raczej odstręczające…

Złota zasada podczas testowania perfum mówi, by nie sprawdzić więcej niz 3-4 zapachy podczas jednego podejścia… Wiem, że każdy perfumomaniak czuje się w perfumerii jak ryba w wodzie i godzinami przeczesyje regały w poszukiwaniu czegoś interesującego…
Ale prawda jest taka, że niewprawiony nos szybko się męczy i potem z testowania są nici, bo wszystko zlewa się w całość, pachnie tak samo i nie jesteśmy w stanie rozróżnić już konkretnych kompozycji, zatracając ich subtelne niuanse i charakterystyczną głębię każdej z kompozycji…

Tu przydaje się umiejętność wąchania, którą określa się mianem „wydmuchiwania”… opanujecie ją z czasem, podpatrując naturę (swojego psa albo kota), albo jakaś obcykana w te klocki osoba wytłumaczy to na przykładzie praktycznym… generalnie chodzi o to, by robić bardzo szybkie, płytkie wdechy nosem i jednocześnie wydmuchiwać intensywnie powietrze z nosa… zabieg ten przeciwdziała osiadaniu cząsteczek perfum na włoskach we wnętrzu nosa, co w skutkach powoduje przytępienie i zniekształcenie zmysłu percepcji zapachowej…

Mam nadzieję, że nikt nie zszedł z nudów czytając tego nimi FAQ’a i podane tu informacje komuś się przydadzą i pozwolą uniknąć niespodzianek 🙂
W razie pytań i wątpliwości zachęcam do pisania w komentarzach…


Odpowiedzi

  1. Witam.

    Co prawda testowania nie mam w planach ale mam pytanie do Autora strony lub Bywalców.

    Zakupiłem za pośrednictwem internetu próbki (2ml) zapach mi się spodobał więc kupił bym większy flakonik i tu zaczyna się problem:

    Są perfumy bez dodatkowych oznaczeń (>50ml) ale są i z oznaczeniem test, EdT, EDP
    Czym one się różnią?

  2. Witam i odsyłam Cię na bloga Niszki, który niezwykle wyczerpująco omówił już to zagadnienie 😉
    http://perfumyniszowe.blogspot.com/2011/07/edc-edt-edp-co-to-oznacza.html

  3. pirath, fajny poradnik. Ujmuje wszystko co najważniejsze 🙂

  4. dziękuję, starałem się streszczać, ale jak zwykle skończyło się na dobrych chęciach 😉 też myślę, że początkującym perfumaniakom taki FAQ się może przydać 😉

  5. Niejednokrotnie spotkalem sie z tym, ze podczas niuchania zapachow w perfumerii dostawalem do powachania kawe. Co mialo na celu zneutralizowac wczesniej poznane zapachy i „odzwyczaic” noc. Jak to ma sie do rzeczywistosci? Szczerze- ja nie widzialem roznicy. Dziala cos takiego?

  6. podobno działa, ale tylko w przypadku świeżych ziaren… te co mają w perfumeriach są zazwyczaj zwietrzałe i już nie działają…
    jako ciekawostkę podam, że palone ziarenka kawy mają tę zdolność, że potrafią zwieść nawet psy tropiące narkotyki, stąd często dragi szmugluje się w paczkach kawy…

    a że kawa w perfumeriach jest postrzegana przez PIP jako środek dopingowy, ingerujący drastycznie w percepcję zapachową, więc jest zabroniony i kawa w perfumeriach jest nielegalna… skoro nos mówi dość, to nie powinno się go zmuszać do dalszego wysiłku bo i tak efekt będzie opłakany…

  7. „jako ciekawostkę podam, że palone ziarenka kawy mają tę zdolność, że potrafią zwieść nawet psy tropiące narkotyki, stąd często dragi szmugluje się w paczkach kawy… ” musze o tym pamietac jak bede jechac do Polski;) Taki zarcik:)
    Cyli wychodzi na to, ze nic mi nie da powachanie tego, co mi podstawia i dalsze buszowanie. Zatem trzeba sie faktycznie do 3-4 ograniczyc.

  8. owszem, ale zdolność powąchania większej ilości zapachów jest umowna i bardziej indywidualna… jak umiesz wąchać, to powąchasz i 15 zapachów bez efektu znużenia nosa… trzymaj się zasad wąchania i poczujesz różnicę 🙂

  9. O dziwo moj nos tak szybko sie nie meczy. Ale niestety przy dluzszym wachaniu zaczyna mi sie krecic w glowie.

  10. mi się kręci w głowie jak sobie podliczę, ile musiał bym zapłacić by wyjść z tym co mi się podoba 🙂

  11. To bardzo niedobrze, bo w takim stanie prawie zamroczenia mógłbyś nieświadomie pójść do kasy i to wszystko kupić. A potem kac:)

  12. he he, to mi nie grozi, bo karta ma limit 🙂

  13. Kawa działa znakomicie.
    Przewodnik bardzo dobry – wielka szkoda, że umieściłeś go w mało eksponowanym miejscu.

    • w sumie fakt, ale wpisy lecą w kolejności, wg daty…

  14. A ja wierzę, że bez trudu mógłbyś go WYEKSPONOWAĆ.

  15. pewnie i tak…

  16. Do dzieła więc, panie Marcinie. 😉

  17. Kurcze ja tez tak wydmuchuje, żeby wczuc sie w zapach,dzieki Piracie za rozwianie wątpliwosci bo myslałem,że cos ze ze mną nie tak.
    Jednak jestem normalny.

  18. super – ale pamiętaj, że nie ma ludzi normalnych – są jeszcze ci nie zdiagnozowani… 🙂

  19. Hi there, i read your blog from time to time and i own a similar one
    and i was just wondering if you get a lot of spam
    feedback? If so how do you reduce it, any plugin or anything you can suggest?
    I get so much lately it’s driving me crazy so any help is very much appreciated.

  20. Hi, occasionally happen the waves of spam, but only with English-speaking websites. what will catch not automatically askinet, I remove manually…

  21. Spoko blog, wlasnie sie zastanawiam nad pierwszymi perfumami i Twoje rady sa bardzo pomocne – dzieki 8)

    • dziękuję i w razie czego zachęcam do pytań poprzez maila (podany w zakładce o blogu), pozdrawiam… 🙂

  22. Podam Wam mój sposób na testowanie zapachów. Przygotowuję sobie plik woreczków foliowych (strunowych), i do każdego woreczka wkładam psiknięty i opisany pasek testowy. Potem w domu w formie tabeli notuję sobie stopień lubienia/upodobania/wyjątkowości zapachu. 1 i 2 dzień co kilka godzin, następne dni coraz rzadziej, eliminując zapachy, które się nie podobają. Z 40 pozycji pozostaje kilka zapachów finalnych. Zaznaczę, że pochodzę z miasta gdzie nie ma D ani S i jest to chyba najlepszy sposób na testy. Ważna rzecz, tester w woreczku strunowym poprzez częste wyciąganie, otwieranie i zamykanie plus powietrze w środku, traci na swej mocy, Po 1,5 tygodnia testy zapachowe tracą na wartości. Druga ważna rzecz (zwłaszcza dla laików takich jak ja), trzeba zapisywać dokładnie nazwy kosmetyków a nawet kolor flakonu, bo się okazuje, że dany perfum/linia ma bardzo podobne nazwy. I trzecia ważna rzecz, są woreczki z przylepcem, niby jednorazowe, ale do testów perfumowych idealne, ponieważ są tak płaskie, że nie ma w nich powietrza. I taki woreczek trzyma zapach nawet 3 tygodnie.

    • Wybacz, ale juz na wstępie twój opis ma poważną wadę, która go dyskwalifikuje… perfum nie ocenia się z papierka, bo ten przekłamuje, zmienia i zaburza przebieg perfum, który nadaje perfumom jedynie bezpośredni kontakt ze skórą oceniającego… no chyba że mówisz o zupełnie wstępnym powąchaniu, ale do tego wystarczy samo powąchanie bloterka jeszcze w perfumerii, by zadecydować, czy w ogóle warto zawracać sobie zapachem uwagę… tak naprawdę o tym jak dane perfumy pachną (na Tobie, bo to ty je będziesz nosić) powie Ci własna skóra (u każdego nawet jedne i te same perfumy pachną trochę inaczej) i bez zaaplikowania na nią perfum wszelkie sondaże będą z góry błędne, bo całkiem prawdopodobne, że wykluczysz coś co rzeczywiście mogło Ci się spodobać, tyle że na papierku zagrało lepiej… pomijam oczywiście to, ze już kontakt uperfumowanego blotera z folią woreczka, może mieć wpływ na zaburzenie woni… lepiej zdobądź próbki, albo psiknij zapamiętując bądź notując sobie w kilku miejscach na ramionach max 4 różne zapachy, możliwie najdalej od siebie, żeby się nie gryzły podczas wąchania i sprawdzaj w ten sposób – co jest przynajmniej miarodajne i pokazuje prawdę o danym zapachu… 😉 pozdrawiam…

  23. Piekielnie dobry wpis, zalecam ludziom

    • dziękuję, miło mi 😉


Dodaj odpowiedź do pirath Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie